sobota, 12 października 2013

Zmiana wyglądu szablonu i troszkę o wolnych dniach

Ohayooo,
Ostatnio zainspirował mnie kolor niebieski. Być może przez "nadchodzącą" zimę. Więc zmieniłam avka, tło i parę innych rzeczy. Wprowadzę też zakaz kopiowania.

Blog manga-vanish.blogspot.com pozostanie bez zmian. Dobrze tam jest ;)

No i z racji z tego, że dawno nie pisałam. Jestem w liceum na bio-chem, więc łatwo nie jest. Muszę się nonstop uczyć się do biologii i chemii. Myślę, że dam radę ;P Także bardzo was przepraszam, i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Teraz noszę ze sobą iPoda i wpisuję tam teksty jakie bym mogła opublikować na blogu. Tak zrobiłam właśnie z Prologiem i I rozdziałem z opowieści "W pogoni za Księżycem". To jest drugie duże ułatwienie. Piszesz na iPodzie w notesie tekst i jak jest skończony, albo trzeba go skorygować przed stawieniem, to wysyłam na mojego e-maila. Kopiuję tekst i bam do Worda ;)

Także postaram się chociażby 2 razy w miesiącu pisać, lub częściej. Zależy od ilości materiałów. Ostatnio miałam mnóstwo materiału (podstawowe związki chemiczne, woda, cukry i jego rodzaje oraz role, lipidy i jego rodzaje oraz role, białka i aminokwasy: podział i role, DNA i RNA: role). Ładnie nie? :) I to wszystko było na jeden dzień. Od zadania materiału miałam czas ok. 3 dni. Więc mało i udało mi się zarwać 2 noce. No cóż.

Z drugiej strony mam więcej wolnego. Piątki odpadają z powodu świąt tradycyjnych i szkolnych, długie weekendy, święta mam aż do 7 stycznia (tak! dali wolne!), potem ferie w lutym, Wielkanoc, długi weekend w maju, Boże Ciało i koniec. Jeszcze międzyczasie matura dla klas trzecich, więc też mam wolne.
No i teraz poniedziałek mam wolny, gdyż jest Dzień Nauczyciela.

Za to koniec semestru mam gdzieś 18 grudnia, ponieważ dali wolne w styczniu. Choć to tylko 2 dni... Jeszcze tłumaczyli, że ma być jakieś przygotowanie dla trzecioklasistów do matury i dlatego skrócili semestr. No cóż, tak zrobili jak zrobili.

Myślę, że jakoś będzie ;P

To wszystko i przygotuję drugi rozdział z "W pogoni za Księżycem", potem mam mnóstwo roboty, więc przez jakiś czas znowu mnie nie będzie.

Także sumimaseeen i sayonara ;)

niedziela, 15 września 2013

Robimy porządek! Czyli nowy blog i coś tu zniknie...

Ohayo,
ostatnio myślałam, myślałam i w końcu postanowiłam stworzyć drugiego bloga tylko do mangi, anime i (nowość!) moich historyjek i opowiadań, gdyż ostatnio lubię, dużo piszę.


Także tutaj zniknie rubryka Anime i Manga.

Teraz coś, co może zasmucić niektórych. Usunę rubrykę odnośnie gotowania, gdyż nie mam chęci siedzieć w kuchni. Nie martwić się, kiedyś wróci! Tylko dajcie mi więcej wolnego czasu :D Więcej info napisałam na mangowym blogu.

Dziękuję bardzo za uwagę i zapraszam na nowego bloga.

~Oyasumi nasai.

poniedziałek, 9 września 2013

Nowy rok szkolny... Liceum!

Dobry wieczór, już jest późno, ale walić to :)

Umieram... :3

W zeszłym tygodniu był 2 września, czyli nowy rok szkolny 2013/14. W tym roku robi się gorąco! Wejście liceum ogólnokształcącego!
Tak jak chciałam trafiłam do profilu przyrodniczo-medycznego, czyli po ludzku bio-chemia. No ale! Start był zaskakujący. Prawie w każdym dniu po 8 godzin z czego z 65% przedmiotów niepotrzebnych, czyli podstawy przedsiębiorczości, WoS, edukacja dla bezpieczeństwa, wiedza o kulturze, religia, geografia no i może historia, ale ją lubię. Na szczęście (!) to tylko w klasie pierwszej, więc wystarczy przeżyć pierwszy rok. Potem non stop biologia, chemia, fizyka i matma, polski oraz angielski do matury.
Lecz są wady. Przez te przedmioty masz mnóstwo roboty i szarpaniny nerwów. Np. z WoK-u mam zadany plakat do zrobienia na środę (pojutrze). DZIĘKUJĘ! Naprawdę. -.-

Mam też mieć specjalne dodatkowe zajęcia przygotowujące do matury (z matmy, polskiego i angielskiego) z powodu niepełnosprawności, ale oczywiście nikomu nie pasuje w planie i mi też. Co ja będę przesiedzieć okienko. (lol)

Już tydzień minął i odczuwam odznaki zmęczenia. Jestem zaskoczona, ale na prawdę, już mam DOŚĆ. Rodzice mnie motywują że wytrzymam jeszcze rok, a potem inaczej będzie. Tak. JA CHCĘ JUŻ TYLKO PROFILOWANE PRZEDMIOTY! !%^$@# No ale co. Nic nie zrobię :) Po prostu trzymajcie mnie, żebym wytrzymała. Zazdroszczę klasie Ic, która kończy o 13..., ale później też tak będą mieć.

W liceum już nie będę się starała o same piątki, bo to już nie ma sensu. Nawet już pasek na świadectwie już mnie nie zadowoli. W gimnazjum zostałam najlepszą absolwentką i wtedy coś mnie trapiło, coś zrozumiałam. Czy zrealizowałam marzenie, czy nie miało tak być? Nie wiem. W końcu żyje się dalej i psychika człowieka się zmienia. I rzeczywiście. Wczoraj była u mnie ciotka i była zaskoczona moją zmianą "na twarzy". Byłam poważniejsza i to jak! :)

Mam też uczucie potrzeby samodzielności, a mianowicie ucieczki od rodziców. Już nie chcę słuchać ich rozkazów, bo sama wiem swoje. Czasem przesadzają i gotuje we mnie wściekłość przez co nie omal krzyczę na nich i proszę, żeby zostawili mnie w spokoju. Życie.

I jeszcze mnie wkurza coś, co prawie wszyscy znają. Autobusy. Jazdy autobusem wcale nie jest przyjemne... Wolę iść pieszo, ale nie pójdę, bo liceum mam 20km od mojego domu. Więc poczekać 2 lata, zrobić prawo jazdy i wyrwać samochód. Wtedy się pojeździ... :) Może zabiorę Mitsubishi brata. Kto wie...

Koniec lamentowania, muszę iść spać. Już mama mnie pogania :) .

Dobranoc.

Pobieraczek? Plikostrada? UWAŻAJ!

Ohayo gozaimasu,
ostatnio były przeróżne sygnały odnośnie portalu Pobieraczek.pl i Plikostrada.pl . Nieświadome osoby zarejestrowały się na tych stronach i później otrzymały groźby ze ich strony.

W e-mailu pojawiają się listy, w których firma portali Pobieraczek.pl i Plikostrada.pl żądają pieniędzy. Najczęściej jest to suma 94-96 złotych. Jeśli ich prośba nie zostanie spełniona, to grozą komornikami, sądem itp.

Jeśli padłeś ofiarą tych portali, to spokojnie! Można wyjść z tej sytuacji. W tej chwili odsyłam cię do strony http://niedajsie.wikidot.com/plikostrada .

Co ciekawe ich regulaminy są słabo czytelne i punkty odnośnie umowy są dobrze ukryte:

Pobieraczek.pl
Plikostrada.pl











Teraz pomyślmy. Umowa? Przecież umowę się podpisuje na papierze z umówioną osobą! W Internecie jest to niemożliwe. Czyli śmierdzi tu oszustwem.
Reklamy "14 dni za darmo!", "10 dni za darmo!" to tylko uchwyt reklamowy. Te napisy mają rolę zbawienia ofiary, która się zarejestruje, a potem musi płacić.

Na przyszłość polecam poświęcić 5-10 min na czytanie regulaminu, poszperanie po Google o stronach, sprawdzić 100 razy, czy to nie jest oszustwo. Ja prawie dałam się nabrać, ale uparta byłam. I się okazało!

PAMIĘTAJ! Umowy w Internecie to wielki żart, nie istnieją (no może oprócz stron internetowych na potrzeby firmy). Nigdy się nie nabieraj na reklamy, nagrody. Działaj z rozsądkiem i wszystko dokładnie sprawdź. Zawsze można odstąpić od umowy, której nawet nie widziałeś na oczy. Jeśli ci grozą, to im też groź (z rozsądkiem!) i koniec.

Pozdrowienia i oby wam się udało! :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Do samolubnych kierowców.

Drodzy kierowcy!

Wczoraj, dnia 4 sierpnia w godzinach wieczornych, jeździłam samochodem Skodą Fabią (oczywiście jako pasażer, bo jeszcze nie mam skończone 18 lat, ale pilotowałam). W miejscowościach od Sławna do Skórcza na drogach była paranoja. Dlaczego, co się stało?

Moja bliska rodzina przestrzega każdy przepis, byle nie dostać mandatu. Jak jest ograniczenie prędkości to zwalniamy i jeździmy tak jak trzeba. Ale niektórzy tego nie robią. I to mnie bardzo przeraża.

Najgorzej jak się jeździ w nocy. Większość kierowców ma resztę w dupie i w ogóle nie zmniejsza źródła światła lamp samochodowych. Jaki tego jest efekt? Oślepia kierowców z naprzeciwka. Wczoraj raz tak mocno oślepił nas jeden kierowca, że prawie byśmy wylądowali w rowie. Musieliśmy wtedy mocno zwolnić się, żeby jechać prosto i poczekać aż taki cholerny kierowca przejedzie.


Jechaliśmy spokojnie, nie za szybko. Góra 100-110 km/h. Była droga nierówna, mocno załatana i były wyboje, więc wtedy wolniej jechaliśmy. Bo jakby jeszcze szybciej jechać, to by samochód wyskoczył, oderwał się od powierzchni i można stracić panowanie. Wtedy można by doznać nawet groźnego wypadku.

Ale jak było? Dość dużo kierowców pędzi dość wysoką prędkością, jakby się nie martwili nierówną drogą. Bardzo dużo kierowców wyprzedza, kiedy na przeciwko niedaleko są samochody. Bardzo niebezpiecznie. Kilka razy wczoraj się zdarzyło, że taki delikwent zjechał nam drogę i musieliśmy gwałtownie zahamować, żeby nie wpaść w jego tyłek.
Nieraz się znajdzie taki, który pędzi powyżej 100 km/h w terenach zabudowanych, gdzie ograniczenie jest do 50 km/h. Można też bardzo często spotkać kierowców, którzy wyprzedzają mimo ciągłej linii albo zakazu wyprzedzania.
Wiem że każdy to przeżywa, ale już straciłam cierpliwość po wczorajszym jeździe. Jak można tak...

Wczoraj na drodze do Sławna chcieliśmy wyprzedzić jeden samochód, bo jechał wtedy wolniej niż my. Kiedy rozpoczęliśmy wyprzedzanie, czyli zjechaliśmy na lewy pas i przyspieszaliśmy. Co wtedy? Kierowca tego samochodu, którego chcieliśmy wyprzedzić, przyspieszał i utrudniał nam manewr wyprzedzania. Aż miałam ochotę zabrać kierownicę mojemu kierowcy i zatrąbić. Albo zatrzymać się i nakrzyczeć na niego, ewentualnie pobić. Ale już dałam spokój i pokazałam mu środkowego palca i mam nadzieję, że zobaczył ten durny kierowca.


Takim kierowcom powinno odebrać prawo jazdy. Przynajmniej według mnie. Ich głupie popisy i samolubstwo może doprowadzić do zagrożenia życia. wypadków.

I jeszcze jedno, już nie do takich kierowców, tylko do rządu. Chodzi o fotoradary.
W jakimś mieście, chyba w Chojnicach było mnóstwo fotoradarów. Prawie co 200 metrów się pojawiał, nieraz przy światłach. I teraz tak. Ograniczenie w tym mieście jest 50 km/h. Jak chcemy ruszać się z postoju albo trochę przyspieszyć, bo za wolno jeździmy to naciskamy delikatnie na pedale. Prędkość może po przyspieszaniu wskoczyć do 60 km/h, ale zaraz opada do około 50 km/h. W momencie opadania prędkości fotoradar potrafi pstryknąć zdjęcie. W wyniku tego przyszły do nas chyba 3-4 listy z mandatami i opróżniało nam portfele. Dziękuję bardzo. Już nigdy moja stopa nie postawi w tym mieście.

Wiem, że hejterzy by powiedzieli: marudzisz, to nie jedź, albo wyjedź do innego kraju. Więc do takich osób z tymi podobnymi myślami: Jeźdźcie sami i chętnie usłyszę wasze opinie. Na bank, tak samo będziecie mówić, chyba że ktoś jest samolubnym kierowcą i nie obchodzi jego niebezpieczeństwa oraz inni kierowcy.

Następnym razem kupię kamerę i umieszczę w samochodzie. Nagram takie popisy i zobaczycie, że to nie jest śmieszne.

Przelałam moje przeżycia, teraz idę odpocząć.
Do zobaczenia, do następnej notki.

sobota, 6 lipca 2013

Wola Hashimoto?

Ohayo gozaimasu,
jak wiecie, mam niedoczynność tarczycy. Wczoraj byłam na dalszym leczeniu. Oddałam krew do aż pięciu badań odnośnie poziomu TSH i przeciwciał. Potem miałam badanie USG tarczycy. Wykryto, że jest możliwość choroby na Wolę Hashimoto.



Co to są Wole Hashimoto?
Choroba Hashimoto dotyczy gruczołu tarczowego (tarczycy). Jest to narząd położony w szyi, który kontroluje sposób, w jaki nasz organizm wykorzystuje energię. Choroba Hashimoto - nazwana tak na cześć XX-wiecznego japońskiego lekarza, Hakiro Hashimoto, który pierwszy podał jej opis - powoduje, że czynność tarczycy ulega zakłóceniu.

Schorzenie to nazywane jest także przewlekłym limfocytowym zapaleniem tarczycy. Jest wiele rodzajów zapalenia tarczycy. W zależności od przebiegu dzielimy je na ostre, podostre i przewlekłe. Choroba Hashimoto jest najczęstszą przyczyną zapalenia tarczycy i jedną z najczęstszych przyczyn wola, czyli powiększenia gruczołu tarczowego.

Niestety, przyczyny tej choroby są nieznane. Należy ona do obszernego "worka" schorzeń nazywanych autoimmunologicznymi. W tej grupie chorób organizm zwraca się przeciw samemu sobie. Dlatego określamy je także chorobami z autoagresji. Układ immunologiczny normalnie nastawiony na zwalczanie obcych "intruzów" (bakterii, wirusów) ulega tutaj rozregulowaniu i "atakuje" własne komórki. W zależności od tego, jakie tkanki i narządy ulegają temu niezrozumiałemu aktowi autoagresji, mamy do czynienia z różnymi zespołami objawów, zgrupowanych w jednostki chorobowe.

W tym przypadku "atak", przeprowadzany za pomocą przeciwciał, dotyczy tyreoglobuliny (białka wiążącego hormony tarczycy) oraz peroksydazy tarczycowej (jednego z ważniejszych enzymów tego gruczołu). Rzadziej pojawiają się przeciwciała przeciwko innym składnikom komórek tarczycy. Z takim "atakiem" związane jest powstanie zapalenia i ostatecznie powolny zanik miąższu tarczycy. Jednak nie u wszystkich dojdzie do zniszczeń. U niektórych osób choroba jest wykrywana najzupełniej przypadkowo, kiedy po wieloletnim przebiegu nie wyrządziła większych szkód organizmowi.

Występowanie choroby Hashimoto jest związane z innymi chorobami autoimmunologicznymi: układowym toczniem rumieniowatym, reumatoidalnym zapaleniem stawów, niedokrwistością złośliwą czy cukrzycą. Jest to kolejnym, pośrednim dowodem na "autoagresyjny" charakter tego schorzenia.

Istnieją również przesłanki wskazujące na predyspozycje genetyczne do rozwoju choroby Hashimoto. Jeśli występowała również wśród członków najbliższej rodziny, to ryzyko zachorowania na nią jest zwiększone.

Na chorobę Hashimoto może zachorować do 2% populacji, a liczba zachorowań wzrasta.

Objawy:
- powiększenie tarczycy , ucisk na gardło
- wyczuwalne drobne guzki w miąższu tarczycy
- zmęczenie, osłabienie, suchość skóry i inne objawy niedoczynności tarczycy
- rzadkie miesiączki

Przyczyny:
Organizm wytwarza przeciwciała atakujące komórki tarczycy. Prowadzi to do przewlekłego stanu zapalnego tego gruczołu, powodując jego niedoczynność.

Diagnostyka:
Choroba często przebiega bezobjawowo, badania krwi wykażą zaburzenia wydzielania hormonów tarczycowych, pewną diagnozę pozwala postawić oznaczenie poziomu przeciwciał przeciwtarczycowych, niekiedy wykonuje się biopsje cienkoigłową (w pobranych fragmentach tkanki widać nacieki limfocytów ).

Leczenie:
Podawanie hormonów tarczycowych, we wczesnej fazie choroby podaje się leki przeciwzapalne.


Także wszystko zależy od moich przeciwciał. No i jeszcze zależy, co moja pani doktor powie. Dowiemy się dopiero 11 lipca. Choć jeśli chodzi o leczenie, to już biorę specjalne tabletki z hormonami od lutego. :) Później jednak może się zmienić. Może być zwiększona dawka (no to serce już mi wyskoczy).

Wczoraj z Torunia wróciłam o 16. Ponieważ łaziliśmy po sklepach :P Tak się zmęczyłam, że odwołałam jazdę konną i posiedziałam na starej kanapie na tarasie wyjadając lipcowe czereśnie oraz czytając książkę Piotra Kraśko "Świat w pigułce, czyli Teksas jest większy od Francji". Bardzo ciekawa książka, polecam. Można wiele się dowiedzieć o różnych krajach, jakie są zwyczaje i tradycje, co wolno robić, a co nie.

Powiem tylko z tej książki: Nigdy nie zamawiajcie cappuccino po kolacji we Włoszech! Bo możecie spowodować samobójstwo kelnera. Ja nie żartuję! :P


Starczy już wszystkiego na dziś. Ja uciekam coś zjeść :)

Na razie.

PS Tu jest następna dobra strona o Hashimoto. Jak ktoś choruje na taką chorobę, to przeczytać ten artykuł http://urodaizdrowie.pl/choroba-hashimoto-zagraza-kobietom . Ja idę łyknąć tran, ponieważ potrzeba dużo białka :)


wtorek, 2 lipca 2013

Mists of Pandaria - Nowy Świat, Nowe Przygody w WoW'ie!

Konbanwa,
miałam opowiadać trochę o nowym dodatku do WoW'a. Znalazłam i ściągnęłam piracki client do MoP.
Był założony pierwszy prywatny serwer Pandashan, ale jak to pierwszy serwer, jest na nim mnóstwo bugów.



Ogólnie nie jest tak źle, można wbić jakoś 90 poziom i pozwiedzać nowe miejsca. Jeśli chodzi o questy, to większość nie działa na Pandarii (na nowym kontynencie), w Uldum, Hyjal, Twilight Highlands, no i może Vashj'ir i Deepholm, ale nie sprawdziłam tamte miejsca. Ogólnie z CATA'y i z MoP'u większość nie działa, nawet prawie nic.



Niektórzy pomyślą, że bezsensu jest tam grać z powodu licznych bugów. Też się z tym zgodzę, ale na globala raczej nie pójdę, ponieważ szkoda mi kasy, jak i tak nie będę grać bardzo często jak niektórzy "no-life".  Więc wolę grać za free na zbugowanym serwerze.

Założyłam nową postać. Oczywiście Pandę Monk, żeby zobaczyć jakie ma możliwości.
Otóż na początku spodobał mi się Monk. Tak fajnie walczy Kung-Fu :) Od razu wzięłam spec Windwalker jako DPS i była "poezja". Podobały mi się nowe skille, choć niektóre nie działały. No niestety.

Przez jakiś tydzień wbiłam 90 lvl. To była ciężka robota, a najciężej było od 82-85, ponieważ prawie wszystkie questy z CATA'y nie działały. Ale jakimś cudem udało się. A kolejne 5 level'e wbiłam na mobach i paru łatwych działających questach :)

Od samego początku, kiedy zaczęłam grać w MoP byłam nastawiona na PvE. Pech chciał, że 3/4 dungów nie działa, a co lepiej... nikt nie chce chodzić. Wszyscy na PvP lecą. Mnie PvP już znudziło i miałam dość. Przestałam lubić AV, SotA, IoC, AB i niestety już nie zmienię zdania :) PvP grałam od czasów TBC aż do CATA'y, więc już wystarczy.

Więc niestety nie działa dobrze PvE na Pandashan, więc... niestety muszę troszkę rozkręcić PvP.

A ludzi... Było mnóstwo. Nawet prawie wszędzie można było spotkać Polaka. Na razie poznałam 3 polskie gildie "Polski Zakon", "Guardians from Poland" i "Army of Poland" i jeszcze coś było z Scarlet... ale nie pamiętam. Najpierw trafiłam do Polskiego Zakonu. Mili ludzie, spoko, ale aktywność bardzo mała. Spędziłam tam trochę czasu i poznałam paru kolegów. Potem ci koledzy przenieśli się do Army of Poland, ponieważ ta była aktywniejsza od Zakonu. Grałam i grałam, potem dostałam zaproszenie do Army of Poland. Oczywiście, przeniosłam się i nie żałuję. Było tam coraz więcej ludzi, miało swoje forum i TS3 (na które i tak nie wchodzę - sorki ludziska :P) i powiedzmy więcej chętnych na PvE.

Poznałam tam gracza pod nickiem Jte. On jest bardzo miły, od razu dużo ze sobą gadaliśmy o życiu, szkole, PvE i narzekałam na zbugnięte PvP (warlock potrafił walnąć z Chaos Bolt'a 300k!, wtedy nie było zabawnie). Również jest chętny na PvE, ale tak jak mówiłam, nie było ludzi, dużo chętnych. Toć we dwójkę nie damy rady ;P

Handel działa bardzo dobrze, można zarobić bardzo dużo pieniędzy dzięki Leatherworking, Jewelcrafting, Tailoring, czasem nawet Alchemy. Bardzo przydatne też są profesje do zbierania takie jak Minning, Herbalism, Skinning.

Robiłam fajnego questa na bardzo ciekawego mounta. Mount z Pandarii robi wrażenie!

Jade Cloud Serpent
A historia WoW'a jest bardzo ciekawa. Przeczytałam jedną książkę "Dzień Smoka" i wiele rzeczy się dowiedziałam, a mianowicie o Rhoin'ie jak został liderem Dalaranu i o Deathwing'u. Mogłabym nawet poopowiadać, ale nie chce mi się :) Teraz bym trochę poczytała o Arthasie, Ilidanie, Maiev, Tyrande i Sha :>.

To na razie wszystko co chciałam powiedzieć o MoP. Nic wielkiego nie było :)

Oyasumi nasai.