sobota, 12 października 2013

Zmiana wyglądu szablonu i troszkę o wolnych dniach

Ohayooo,
Ostatnio zainspirował mnie kolor niebieski. Być może przez "nadchodzącą" zimę. Więc zmieniłam avka, tło i parę innych rzeczy. Wprowadzę też zakaz kopiowania.

Blog manga-vanish.blogspot.com pozostanie bez zmian. Dobrze tam jest ;)

No i z racji z tego, że dawno nie pisałam. Jestem w liceum na bio-chem, więc łatwo nie jest. Muszę się nonstop uczyć się do biologii i chemii. Myślę, że dam radę ;P Także bardzo was przepraszam, i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Teraz noszę ze sobą iPoda i wpisuję tam teksty jakie bym mogła opublikować na blogu. Tak zrobiłam właśnie z Prologiem i I rozdziałem z opowieści "W pogoni za Księżycem". To jest drugie duże ułatwienie. Piszesz na iPodzie w notesie tekst i jak jest skończony, albo trzeba go skorygować przed stawieniem, to wysyłam na mojego e-maila. Kopiuję tekst i bam do Worda ;)

Także postaram się chociażby 2 razy w miesiącu pisać, lub częściej. Zależy od ilości materiałów. Ostatnio miałam mnóstwo materiału (podstawowe związki chemiczne, woda, cukry i jego rodzaje oraz role, lipidy i jego rodzaje oraz role, białka i aminokwasy: podział i role, DNA i RNA: role). Ładnie nie? :) I to wszystko było na jeden dzień. Od zadania materiału miałam czas ok. 3 dni. Więc mało i udało mi się zarwać 2 noce. No cóż.

Z drugiej strony mam więcej wolnego. Piątki odpadają z powodu świąt tradycyjnych i szkolnych, długie weekendy, święta mam aż do 7 stycznia (tak! dali wolne!), potem ferie w lutym, Wielkanoc, długi weekend w maju, Boże Ciało i koniec. Jeszcze międzyczasie matura dla klas trzecich, więc też mam wolne.
No i teraz poniedziałek mam wolny, gdyż jest Dzień Nauczyciela.

Za to koniec semestru mam gdzieś 18 grudnia, ponieważ dali wolne w styczniu. Choć to tylko 2 dni... Jeszcze tłumaczyli, że ma być jakieś przygotowanie dla trzecioklasistów do matury i dlatego skrócili semestr. No cóż, tak zrobili jak zrobili.

Myślę, że jakoś będzie ;P

To wszystko i przygotuję drugi rozdział z "W pogoni za Księżycem", potem mam mnóstwo roboty, więc przez jakiś czas znowu mnie nie będzie.

Także sumimaseeen i sayonara ;)

niedziela, 15 września 2013

Robimy porządek! Czyli nowy blog i coś tu zniknie...

Ohayo,
ostatnio myślałam, myślałam i w końcu postanowiłam stworzyć drugiego bloga tylko do mangi, anime i (nowość!) moich historyjek i opowiadań, gdyż ostatnio lubię, dużo piszę.


Także tutaj zniknie rubryka Anime i Manga.

Teraz coś, co może zasmucić niektórych. Usunę rubrykę odnośnie gotowania, gdyż nie mam chęci siedzieć w kuchni. Nie martwić się, kiedyś wróci! Tylko dajcie mi więcej wolnego czasu :D Więcej info napisałam na mangowym blogu.

Dziękuję bardzo za uwagę i zapraszam na nowego bloga.

~Oyasumi nasai.

poniedziałek, 9 września 2013

Nowy rok szkolny... Liceum!

Dobry wieczór, już jest późno, ale walić to :)

Umieram... :3

W zeszłym tygodniu był 2 września, czyli nowy rok szkolny 2013/14. W tym roku robi się gorąco! Wejście liceum ogólnokształcącego!
Tak jak chciałam trafiłam do profilu przyrodniczo-medycznego, czyli po ludzku bio-chemia. No ale! Start był zaskakujący. Prawie w każdym dniu po 8 godzin z czego z 65% przedmiotów niepotrzebnych, czyli podstawy przedsiębiorczości, WoS, edukacja dla bezpieczeństwa, wiedza o kulturze, religia, geografia no i może historia, ale ją lubię. Na szczęście (!) to tylko w klasie pierwszej, więc wystarczy przeżyć pierwszy rok. Potem non stop biologia, chemia, fizyka i matma, polski oraz angielski do matury.
Lecz są wady. Przez te przedmioty masz mnóstwo roboty i szarpaniny nerwów. Np. z WoK-u mam zadany plakat do zrobienia na środę (pojutrze). DZIĘKUJĘ! Naprawdę. -.-

Mam też mieć specjalne dodatkowe zajęcia przygotowujące do matury (z matmy, polskiego i angielskiego) z powodu niepełnosprawności, ale oczywiście nikomu nie pasuje w planie i mi też. Co ja będę przesiedzieć okienko. (lol)

Już tydzień minął i odczuwam odznaki zmęczenia. Jestem zaskoczona, ale na prawdę, już mam DOŚĆ. Rodzice mnie motywują że wytrzymam jeszcze rok, a potem inaczej będzie. Tak. JA CHCĘ JUŻ TYLKO PROFILOWANE PRZEDMIOTY! !%^$@# No ale co. Nic nie zrobię :) Po prostu trzymajcie mnie, żebym wytrzymała. Zazdroszczę klasie Ic, która kończy o 13..., ale później też tak będą mieć.

W liceum już nie będę się starała o same piątki, bo to już nie ma sensu. Nawet już pasek na świadectwie już mnie nie zadowoli. W gimnazjum zostałam najlepszą absolwentką i wtedy coś mnie trapiło, coś zrozumiałam. Czy zrealizowałam marzenie, czy nie miało tak być? Nie wiem. W końcu żyje się dalej i psychika człowieka się zmienia. I rzeczywiście. Wczoraj była u mnie ciotka i była zaskoczona moją zmianą "na twarzy". Byłam poważniejsza i to jak! :)

Mam też uczucie potrzeby samodzielności, a mianowicie ucieczki od rodziców. Już nie chcę słuchać ich rozkazów, bo sama wiem swoje. Czasem przesadzają i gotuje we mnie wściekłość przez co nie omal krzyczę na nich i proszę, żeby zostawili mnie w spokoju. Życie.

I jeszcze mnie wkurza coś, co prawie wszyscy znają. Autobusy. Jazdy autobusem wcale nie jest przyjemne... Wolę iść pieszo, ale nie pójdę, bo liceum mam 20km od mojego domu. Więc poczekać 2 lata, zrobić prawo jazdy i wyrwać samochód. Wtedy się pojeździ... :) Może zabiorę Mitsubishi brata. Kto wie...

Koniec lamentowania, muszę iść spać. Już mama mnie pogania :) .

Dobranoc.

Pobieraczek? Plikostrada? UWAŻAJ!

Ohayo gozaimasu,
ostatnio były przeróżne sygnały odnośnie portalu Pobieraczek.pl i Plikostrada.pl . Nieświadome osoby zarejestrowały się na tych stronach i później otrzymały groźby ze ich strony.

W e-mailu pojawiają się listy, w których firma portali Pobieraczek.pl i Plikostrada.pl żądają pieniędzy. Najczęściej jest to suma 94-96 złotych. Jeśli ich prośba nie zostanie spełniona, to grozą komornikami, sądem itp.

Jeśli padłeś ofiarą tych portali, to spokojnie! Można wyjść z tej sytuacji. W tej chwili odsyłam cię do strony http://niedajsie.wikidot.com/plikostrada .

Co ciekawe ich regulaminy są słabo czytelne i punkty odnośnie umowy są dobrze ukryte:

Pobieraczek.pl
Plikostrada.pl











Teraz pomyślmy. Umowa? Przecież umowę się podpisuje na papierze z umówioną osobą! W Internecie jest to niemożliwe. Czyli śmierdzi tu oszustwem.
Reklamy "14 dni za darmo!", "10 dni za darmo!" to tylko uchwyt reklamowy. Te napisy mają rolę zbawienia ofiary, która się zarejestruje, a potem musi płacić.

Na przyszłość polecam poświęcić 5-10 min na czytanie regulaminu, poszperanie po Google o stronach, sprawdzić 100 razy, czy to nie jest oszustwo. Ja prawie dałam się nabrać, ale uparta byłam. I się okazało!

PAMIĘTAJ! Umowy w Internecie to wielki żart, nie istnieją (no może oprócz stron internetowych na potrzeby firmy). Nigdy się nie nabieraj na reklamy, nagrody. Działaj z rozsądkiem i wszystko dokładnie sprawdź. Zawsze można odstąpić od umowy, której nawet nie widziałeś na oczy. Jeśli ci grozą, to im też groź (z rozsądkiem!) i koniec.

Pozdrowienia i oby wam się udało! :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Do samolubnych kierowców.

Drodzy kierowcy!

Wczoraj, dnia 4 sierpnia w godzinach wieczornych, jeździłam samochodem Skodą Fabią (oczywiście jako pasażer, bo jeszcze nie mam skończone 18 lat, ale pilotowałam). W miejscowościach od Sławna do Skórcza na drogach była paranoja. Dlaczego, co się stało?

Moja bliska rodzina przestrzega każdy przepis, byle nie dostać mandatu. Jak jest ograniczenie prędkości to zwalniamy i jeździmy tak jak trzeba. Ale niektórzy tego nie robią. I to mnie bardzo przeraża.

Najgorzej jak się jeździ w nocy. Większość kierowców ma resztę w dupie i w ogóle nie zmniejsza źródła światła lamp samochodowych. Jaki tego jest efekt? Oślepia kierowców z naprzeciwka. Wczoraj raz tak mocno oślepił nas jeden kierowca, że prawie byśmy wylądowali w rowie. Musieliśmy wtedy mocno zwolnić się, żeby jechać prosto i poczekać aż taki cholerny kierowca przejedzie.


Jechaliśmy spokojnie, nie za szybko. Góra 100-110 km/h. Była droga nierówna, mocno załatana i były wyboje, więc wtedy wolniej jechaliśmy. Bo jakby jeszcze szybciej jechać, to by samochód wyskoczył, oderwał się od powierzchni i można stracić panowanie. Wtedy można by doznać nawet groźnego wypadku.

Ale jak było? Dość dużo kierowców pędzi dość wysoką prędkością, jakby się nie martwili nierówną drogą. Bardzo dużo kierowców wyprzedza, kiedy na przeciwko niedaleko są samochody. Bardzo niebezpiecznie. Kilka razy wczoraj się zdarzyło, że taki delikwent zjechał nam drogę i musieliśmy gwałtownie zahamować, żeby nie wpaść w jego tyłek.
Nieraz się znajdzie taki, który pędzi powyżej 100 km/h w terenach zabudowanych, gdzie ograniczenie jest do 50 km/h. Można też bardzo często spotkać kierowców, którzy wyprzedzają mimo ciągłej linii albo zakazu wyprzedzania.
Wiem że każdy to przeżywa, ale już straciłam cierpliwość po wczorajszym jeździe. Jak można tak...

Wczoraj na drodze do Sławna chcieliśmy wyprzedzić jeden samochód, bo jechał wtedy wolniej niż my. Kiedy rozpoczęliśmy wyprzedzanie, czyli zjechaliśmy na lewy pas i przyspieszaliśmy. Co wtedy? Kierowca tego samochodu, którego chcieliśmy wyprzedzić, przyspieszał i utrudniał nam manewr wyprzedzania. Aż miałam ochotę zabrać kierownicę mojemu kierowcy i zatrąbić. Albo zatrzymać się i nakrzyczeć na niego, ewentualnie pobić. Ale już dałam spokój i pokazałam mu środkowego palca i mam nadzieję, że zobaczył ten durny kierowca.


Takim kierowcom powinno odebrać prawo jazdy. Przynajmniej według mnie. Ich głupie popisy i samolubstwo może doprowadzić do zagrożenia życia. wypadków.

I jeszcze jedno, już nie do takich kierowców, tylko do rządu. Chodzi o fotoradary.
W jakimś mieście, chyba w Chojnicach było mnóstwo fotoradarów. Prawie co 200 metrów się pojawiał, nieraz przy światłach. I teraz tak. Ograniczenie w tym mieście jest 50 km/h. Jak chcemy ruszać się z postoju albo trochę przyspieszyć, bo za wolno jeździmy to naciskamy delikatnie na pedale. Prędkość może po przyspieszaniu wskoczyć do 60 km/h, ale zaraz opada do około 50 km/h. W momencie opadania prędkości fotoradar potrafi pstryknąć zdjęcie. W wyniku tego przyszły do nas chyba 3-4 listy z mandatami i opróżniało nam portfele. Dziękuję bardzo. Już nigdy moja stopa nie postawi w tym mieście.

Wiem, że hejterzy by powiedzieli: marudzisz, to nie jedź, albo wyjedź do innego kraju. Więc do takich osób z tymi podobnymi myślami: Jeźdźcie sami i chętnie usłyszę wasze opinie. Na bank, tak samo będziecie mówić, chyba że ktoś jest samolubnym kierowcą i nie obchodzi jego niebezpieczeństwa oraz inni kierowcy.

Następnym razem kupię kamerę i umieszczę w samochodzie. Nagram takie popisy i zobaczycie, że to nie jest śmieszne.

Przelałam moje przeżycia, teraz idę odpocząć.
Do zobaczenia, do następnej notki.

sobota, 6 lipca 2013

Wola Hashimoto?

Ohayo gozaimasu,
jak wiecie, mam niedoczynność tarczycy. Wczoraj byłam na dalszym leczeniu. Oddałam krew do aż pięciu badań odnośnie poziomu TSH i przeciwciał. Potem miałam badanie USG tarczycy. Wykryto, że jest możliwość choroby na Wolę Hashimoto.



Co to są Wole Hashimoto?
Choroba Hashimoto dotyczy gruczołu tarczowego (tarczycy). Jest to narząd położony w szyi, który kontroluje sposób, w jaki nasz organizm wykorzystuje energię. Choroba Hashimoto - nazwana tak na cześć XX-wiecznego japońskiego lekarza, Hakiro Hashimoto, który pierwszy podał jej opis - powoduje, że czynność tarczycy ulega zakłóceniu.

Schorzenie to nazywane jest także przewlekłym limfocytowym zapaleniem tarczycy. Jest wiele rodzajów zapalenia tarczycy. W zależności od przebiegu dzielimy je na ostre, podostre i przewlekłe. Choroba Hashimoto jest najczęstszą przyczyną zapalenia tarczycy i jedną z najczęstszych przyczyn wola, czyli powiększenia gruczołu tarczowego.

Niestety, przyczyny tej choroby są nieznane. Należy ona do obszernego "worka" schorzeń nazywanych autoimmunologicznymi. W tej grupie chorób organizm zwraca się przeciw samemu sobie. Dlatego określamy je także chorobami z autoagresji. Układ immunologiczny normalnie nastawiony na zwalczanie obcych "intruzów" (bakterii, wirusów) ulega tutaj rozregulowaniu i "atakuje" własne komórki. W zależności od tego, jakie tkanki i narządy ulegają temu niezrozumiałemu aktowi autoagresji, mamy do czynienia z różnymi zespołami objawów, zgrupowanych w jednostki chorobowe.

W tym przypadku "atak", przeprowadzany za pomocą przeciwciał, dotyczy tyreoglobuliny (białka wiążącego hormony tarczycy) oraz peroksydazy tarczycowej (jednego z ważniejszych enzymów tego gruczołu). Rzadziej pojawiają się przeciwciała przeciwko innym składnikom komórek tarczycy. Z takim "atakiem" związane jest powstanie zapalenia i ostatecznie powolny zanik miąższu tarczycy. Jednak nie u wszystkich dojdzie do zniszczeń. U niektórych osób choroba jest wykrywana najzupełniej przypadkowo, kiedy po wieloletnim przebiegu nie wyrządziła większych szkód organizmowi.

Występowanie choroby Hashimoto jest związane z innymi chorobami autoimmunologicznymi: układowym toczniem rumieniowatym, reumatoidalnym zapaleniem stawów, niedokrwistością złośliwą czy cukrzycą. Jest to kolejnym, pośrednim dowodem na "autoagresyjny" charakter tego schorzenia.

Istnieją również przesłanki wskazujące na predyspozycje genetyczne do rozwoju choroby Hashimoto. Jeśli występowała również wśród członków najbliższej rodziny, to ryzyko zachorowania na nią jest zwiększone.

Na chorobę Hashimoto może zachorować do 2% populacji, a liczba zachorowań wzrasta.

Objawy:
- powiększenie tarczycy , ucisk na gardło
- wyczuwalne drobne guzki w miąższu tarczycy
- zmęczenie, osłabienie, suchość skóry i inne objawy niedoczynności tarczycy
- rzadkie miesiączki

Przyczyny:
Organizm wytwarza przeciwciała atakujące komórki tarczycy. Prowadzi to do przewlekłego stanu zapalnego tego gruczołu, powodując jego niedoczynność.

Diagnostyka:
Choroba często przebiega bezobjawowo, badania krwi wykażą zaburzenia wydzielania hormonów tarczycowych, pewną diagnozę pozwala postawić oznaczenie poziomu przeciwciał przeciwtarczycowych, niekiedy wykonuje się biopsje cienkoigłową (w pobranych fragmentach tkanki widać nacieki limfocytów ).

Leczenie:
Podawanie hormonów tarczycowych, we wczesnej fazie choroby podaje się leki przeciwzapalne.


Także wszystko zależy od moich przeciwciał. No i jeszcze zależy, co moja pani doktor powie. Dowiemy się dopiero 11 lipca. Choć jeśli chodzi o leczenie, to już biorę specjalne tabletki z hormonami od lutego. :) Później jednak może się zmienić. Może być zwiększona dawka (no to serce już mi wyskoczy).

Wczoraj z Torunia wróciłam o 16. Ponieważ łaziliśmy po sklepach :P Tak się zmęczyłam, że odwołałam jazdę konną i posiedziałam na starej kanapie na tarasie wyjadając lipcowe czereśnie oraz czytając książkę Piotra Kraśko "Świat w pigułce, czyli Teksas jest większy od Francji". Bardzo ciekawa książka, polecam. Można wiele się dowiedzieć o różnych krajach, jakie są zwyczaje i tradycje, co wolno robić, a co nie.

Powiem tylko z tej książki: Nigdy nie zamawiajcie cappuccino po kolacji we Włoszech! Bo możecie spowodować samobójstwo kelnera. Ja nie żartuję! :P


Starczy już wszystkiego na dziś. Ja uciekam coś zjeść :)

Na razie.

PS Tu jest następna dobra strona o Hashimoto. Jak ktoś choruje na taką chorobę, to przeczytać ten artykuł http://urodaizdrowie.pl/choroba-hashimoto-zagraza-kobietom . Ja idę łyknąć tran, ponieważ potrzeba dużo białka :)


wtorek, 2 lipca 2013

Mists of Pandaria - Nowy Świat, Nowe Przygody w WoW'ie!

Konbanwa,
miałam opowiadać trochę o nowym dodatku do WoW'a. Znalazłam i ściągnęłam piracki client do MoP.
Był założony pierwszy prywatny serwer Pandashan, ale jak to pierwszy serwer, jest na nim mnóstwo bugów.



Ogólnie nie jest tak źle, można wbić jakoś 90 poziom i pozwiedzać nowe miejsca. Jeśli chodzi o questy, to większość nie działa na Pandarii (na nowym kontynencie), w Uldum, Hyjal, Twilight Highlands, no i może Vashj'ir i Deepholm, ale nie sprawdziłam tamte miejsca. Ogólnie z CATA'y i z MoP'u większość nie działa, nawet prawie nic.



Niektórzy pomyślą, że bezsensu jest tam grać z powodu licznych bugów. Też się z tym zgodzę, ale na globala raczej nie pójdę, ponieważ szkoda mi kasy, jak i tak nie będę grać bardzo często jak niektórzy "no-life".  Więc wolę grać za free na zbugowanym serwerze.

Założyłam nową postać. Oczywiście Pandę Monk, żeby zobaczyć jakie ma możliwości.
Otóż na początku spodobał mi się Monk. Tak fajnie walczy Kung-Fu :) Od razu wzięłam spec Windwalker jako DPS i była "poezja". Podobały mi się nowe skille, choć niektóre nie działały. No niestety.

Przez jakiś tydzień wbiłam 90 lvl. To była ciężka robota, a najciężej było od 82-85, ponieważ prawie wszystkie questy z CATA'y nie działały. Ale jakimś cudem udało się. A kolejne 5 level'e wbiłam na mobach i paru łatwych działających questach :)

Od samego początku, kiedy zaczęłam grać w MoP byłam nastawiona na PvE. Pech chciał, że 3/4 dungów nie działa, a co lepiej... nikt nie chce chodzić. Wszyscy na PvP lecą. Mnie PvP już znudziło i miałam dość. Przestałam lubić AV, SotA, IoC, AB i niestety już nie zmienię zdania :) PvP grałam od czasów TBC aż do CATA'y, więc już wystarczy.

Więc niestety nie działa dobrze PvE na Pandashan, więc... niestety muszę troszkę rozkręcić PvP.

A ludzi... Było mnóstwo. Nawet prawie wszędzie można było spotkać Polaka. Na razie poznałam 3 polskie gildie "Polski Zakon", "Guardians from Poland" i "Army of Poland" i jeszcze coś było z Scarlet... ale nie pamiętam. Najpierw trafiłam do Polskiego Zakonu. Mili ludzie, spoko, ale aktywność bardzo mała. Spędziłam tam trochę czasu i poznałam paru kolegów. Potem ci koledzy przenieśli się do Army of Poland, ponieważ ta była aktywniejsza od Zakonu. Grałam i grałam, potem dostałam zaproszenie do Army of Poland. Oczywiście, przeniosłam się i nie żałuję. Było tam coraz więcej ludzi, miało swoje forum i TS3 (na które i tak nie wchodzę - sorki ludziska :P) i powiedzmy więcej chętnych na PvE.

Poznałam tam gracza pod nickiem Jte. On jest bardzo miły, od razu dużo ze sobą gadaliśmy o życiu, szkole, PvE i narzekałam na zbugnięte PvP (warlock potrafił walnąć z Chaos Bolt'a 300k!, wtedy nie było zabawnie). Również jest chętny na PvE, ale tak jak mówiłam, nie było ludzi, dużo chętnych. Toć we dwójkę nie damy rady ;P

Handel działa bardzo dobrze, można zarobić bardzo dużo pieniędzy dzięki Leatherworking, Jewelcrafting, Tailoring, czasem nawet Alchemy. Bardzo przydatne też są profesje do zbierania takie jak Minning, Herbalism, Skinning.

Robiłam fajnego questa na bardzo ciekawego mounta. Mount z Pandarii robi wrażenie!

Jade Cloud Serpent
A historia WoW'a jest bardzo ciekawa. Przeczytałam jedną książkę "Dzień Smoka" i wiele rzeczy się dowiedziałam, a mianowicie o Rhoin'ie jak został liderem Dalaranu i o Deathwing'u. Mogłabym nawet poopowiadać, ale nie chce mi się :) Teraz bym trochę poczytała o Arthasie, Ilidanie, Maiev, Tyrande i Sha :>.

To na razie wszystko co chciałam powiedzieć o MoP. Nic wielkiego nie było :)

Oyasumi nasai.

niedziela, 30 czerwca 2013

Była dłuuga przerwa.

Czołem przyjaciele,
teraz już się postaram, żeby posty jak najczęściej się pojawiały. Mogą się zdarzyć różne przerwy, ale tym razem będę informować.

Otóż od lutego nie miałam zbytnio czasu i chęci na blogowanie. Egzaminy się wtedy zbliżały, a ja leżałam pyskiem na stole i chciałam jak najlepiej zdać. Choć się i tak nie uczyłam nic dobrego (nie wiem jak!). Zbierałam książki, gazety i starałam się czytać i uczyć :) Z drugiej strony co było, szybko powtarzałam i według mnie umiałam to, więc przeszłam dalej i tak dalej.

Jeszcze międzyczasie pogrywałam w różne gry, oglądałam anime (One Piece! ♥ ) i różne jakieś filmy.

One Piece!

Potem nagle nadszedł kwiecień. Jakie emocje były! Gryzłam paznokcie z denerwowania (dosłownie) i trochę bałam się egzaminu. Napisałam wersję "siódemkę", czyli dla niesłyszących, takich jak ja. Napisałam dosłownie wszystko co wiem i tak leciało. Najlepiej mi szło na angielskim.


 Potem maj przyszedł i zrobiło się bardzo ciepło. Czekałam niecierpliwie na wyniki. Wtedy teraz myślałam o liceum. Do jakiego pójść? Od mojej wioski niedaleko było do trzech miast. Toruń, Golub-Dobrzyń i Rypin.
Toruń. Troszkę dalej i ciężko złapać autobus. Miasto jest duże i w chaosie. - Więc odrzuciłam to miasto.
Golub-Dobrzyń. Nawet myślałam czy iść do Wazówny. Dojazd spoko, ale żeby dojść do liceum jest masakra. Dojedzie się tylko na dworzec i przez pół miasta przejść oraz pod górkę schodami dojść do szkoły. Za długo i męczące.
Rypin. Tu już mi się bardziej podobało. Dojazd... rewelacyjny! Szkoła jest przy drodze głównej i przystanku, gdzie autobus może się zatrzymać specjalnie dla uczniów. To miasto jest nawet rodzinne. Mój ojciec z stamtąd pochodzi. Moi rodzice chodzili do tej szkoły. Mieszka również niedaleko moja ciocia od strony ojca. Nawet wszystko pasuje. I kursuje kilka autobusów, np. na pierwszą, drugą albo trzecią godzinę. Całkiem spoko.

Więc w końcu zdecydowałam się ostatecznie, że pójdę do Rypina, do ogólniaka na profil przyrodniczo-medyczny, czyli bio-chemia.

Pod koniec maja na Boże Ciało wyjechałam z rodzicami nad morze do Rowów. Pierwszy dzień był fajny, a później było tak zimno! Brr! Wtedy żeby się ogrzać pierwszy raz posmakowałam rum dolany do gorącej herbaty. Za pierwszym razem mocno mnie "kopnęło" :P Bo ja nigdy do tej pory nie próbowałam alkoholu. Potem następnego dnia znowu było mi zimno, więc zgodziłam się na rum i chyba już się przyzwyczaiłam (blush).
Dlaczego do Rowów? Żeby iść do wspaniałego Słowińskiego Parku Narodowego. Uwielbiam ten piękny park. Tam bardzo przyjemnie się chodzi po lasach, ptaki śpiewają i wspaniałe świeże powietrze zmieszane z morskim, które od razu uzdrawia człowieka (na mnie bardzo dobrze działa!).

2 czerwca miałam urodziny. Skończyłam wtedy 16 lat. Jeszcze byłam nad morzem :) Rodzice kupili tort i sobie zjedliśmy.

3 czerwca w poniedziałek nie poszłam do szkoły, ponieważ byłam wyczerpana i jeszcze była impreza z okazji dnia dziecka. Nie lubię dyskoteki.

Przez połowę miesiąca starałam się zaliczyć na piątki z fizyki i niemieckiego. Z fizyki odpowiadałam z działu optyki z nauczycielem sam na sam. Udało się zaliczyć. A z niemieckiego miałam fuksa. Napisałam sprawdzian i gdyby nie 0,5 punkta bym nie zdobyła piątkę. A tak zdobyłam i się udało!

Dzień 21 czerwca był napięty. To był dzień w którym ogłoszono wyniki egzaminu. Oto te procenty:
język obcy nowożytny poziom podstawowy język angielski 98 %
język obcy nowożytny poziom rozszerzony język angielski 98 %
część humanistyczna z zakresu języka polskiego 81 %
część humanistyczna z zakresu historii i wos 82 %
część matematyczno-przyrodnicza z zakresu matematyki 83 %
część matematyczno-przyrodnicza z zakresu przedmiotów przyrodniczych 86 %

Byłam troszkę zawiedziona z wynikami. Myślałam, że z matmą i polskim będzie wysoko. Ale angielski kompletnie mnie zaskoczył :) Powiedziałam rodzicom i niektórym nauczycielom. Również byli zaskoczeni. Tym bardziej mój brat, który mieszka w Anglii był bardzo dumny ze mnie.

Tydzień po ogłoszeniu wyników sprzedałam wszystkie podręczniki mojej koleżance. Potem łaziłam bez podręczników i na koniec już w ogóle nie przychodziłam do szkoły, ponieważ jeździłam do szpitala, gdzie leżała moja matka (biedna!). Miała odmę opłucnową.

Potem zostało zaledwie 3 dni do zakończenia roku. W środę poszłam. Było nas 9/23. Bardzo mało, więc wróciłam do domu. W czwartek pojechałam na wycieczkę do Włocławka zapoznać się z Nordic Walking i na ognisko. A w piątek, oczywiście, poszłam na zakończenie.

Zakończenie odbyło się szybko i spokojnie. Ale! Coś się wydarzyło!
Okazało się, że zostałam Najlepszym Absolwentem 2012/2013. Dostałam złoty medal z wyrytym napisem "Najlepszy Absolwent 2012/2013" w przodu, a w tyłu nazwa gimnazjum. Cieszyłam się! Rodzice byli zaskoczeni i tak dumni ze mnie :P Babcia dołożyła mi 100 zł, a dziadek mnie tak uciskał z radości. Druga po mamie zostałam najlepszym absolwentem w gimnazjum w rodzinie. To już coś! PS Moja rodzina jest nauczycielska (!).

No i WAKACJE! Już nie myśleć o szkole, tylko cieszyć się życiem i wolnością! :D


Na razie siedzę w domu. Na początku lipca muszę jeździć do Torunia do lekarza od tarczycy. Potem coś się pomyśli. Jakieś wyjazdy na morze itp. Na początku sierpnia mam zaplanowany obóz jeździecki u pani, do której zawsze jeździłam. Już minęło aż 10 lat jazdy konnej :) I pod koniec sierpnia jest wyjazd do Warszawy dla absolwentów zorganizowany przez gminę.

Później wrzesień... Licealny czas wtedy się zacznie! Będą emocje! :P Już nie wyobrażam sobie to. Za szybko gimnazjum mi zleciał!

Na razie tyle, już w jednym poście wszystko naopowiadałam. Później może coś jeszcze dodam. Właśnie zaczęłam grę w WoW'a MoP, więc trochę poopowiadam.

Ja ne! ~

piątek, 15 lutego 2013

Spoczko, jest spoczko!

Witajcie!
Wróciłam od pani doktór, niedawno. Jednak nie poszłam do szkoły, ponieważ czwarta lekcja się zaczęła i nie było sensu.
Pani oglądała moje wyniki badań pobierania krwi. Była zaskoczona i wypowiedziała "Łohohoh" ^_^ Badała mój puls i szyję. Wypisała jedno małe lekarstwo i dała skierowanie do szpitala w Toruniu na badanie. No i od jutra muszę brać lekarstwo. Najlepsze jest to, że muszę brać na pusty żołądek pół godziny przed śniadaniem. Czyli wcześniejsze wstawanie zawita...


Ale jestem zadowolona. Pani była miła, a moja mama też jest chora na niedoczynność tarczycy i wiele wie. Będzie dobrze! :D

Dzisiaj prawdopodobnie asteroida przeleci rekordowo blisko Ziemi. Już są relacje, że meteor przeleciał nad Rosją, rozpadł się i fragmenty spadły. Ucierpiały 6 miast. Po wybuchu i fali uderzenia meteoru ucierpiało mnóstwo budynków i ok. 500 ludzi zostało rannych, w tym dzieci. Nawet fabryka cynku prawie się zawaliła. Kto wie, czy później pojawią się kolejne meteory.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/swiat,27/meteor-wybuchl-rano-nad-uralem-moze-spasc-ich-dzisiaj-wiecej,76530,1,0.html
Miejmy nadzieję, że nie będzie najgorszego scenariuszu :)

Czytam Kamienie na szaniec - zostało zaledwie 50 stron! Lektura tak na prawdę miała być na dziś :D Tak blisko, a nie doczytałam się, cholerka! :P

Wracam do gry w Minecrafta. Z moim bratem założyliśmy sobie serwer. Mapa jest bardzo ciekawa. Jesteśmy w powietrzu, na dole jest przepaść. Spawmujemy się tylko na jednym klocku z skrzynią! Było ryzykownie, w każdej chwili można było spaść. A jak spadniemy z ważnym surowcem / materiałem - to po nas :)

Gram też w LoLa, ale na serwerze testowym PBE. Gram sama, bo z obcymi nie lubię. Okropnie mi się robi, gdy patrzę na durne wyzwiska noobów -.-  Opanowałam niedawno Ahri, Branda i na botów zdobyłam aż 50 killów :P

Jeśli chodzi o kuchnię, niestety, powiedzmy jest przerwa. Nie mam chęci i pomysłów.

Jazdę konną kontynuuję za tydzień lub dwa. Wolę żeby cieplej się zrobiło i żeby nie było śniegu. Słońce byłoby mile widziane :)

Wracam do ekipy Rivendare WoWa i będziemy kontynuować działalność polskiego serwera WoTLK-a. Nowy serwer, ekipa trochę się zmieni. Tylko ja na początek nie będę mieć wiele czasu. Przynajmniej do kwietnia, po egzaminach gimnazjalnych. Mogę się poświęcić na pilnowanie graczy od 15 do 20.30 :) Po 21 już leżę w łóżku i zasypiam. Teraz wcześniej będę chodzić spać, bo już muszę zacząć się przyzwyczaić do wstawania o 6 rano. Po pierwsze muszę brać lekarstwo pół godziny przed śniadaniem. Po drugie jak się zacznie liceum, to będę musiała lecieć na autobus na 7 rano.  Po trzecie, żeby się wyspać, ja śpię od 8 do 10 godzin.

Strona z mangą Naruto po polsku wciąż nie działa. Robi się nieciekawie.
Na manga-lib jest nowy chapter 526 Bleacha przetłumaczony na polski - zabieram się za czytanie! =]

Na zakończenie wrzucę japońską piosenkę ^_^


To wszystko, do zobaczenia!

czwartek, 14 lutego 2013

300 odcinków Naruto, omedetou!

Ohayo gozaimasu przyjaciele,
w razie co, omedetou to znaczy najlepszego, a tak na prawdę na nasz to gratulacje.
Dziś wyszedł na polskiej stronie (kreskóweczki.pl) wyszedł trzy-setny odcinek. Kolejna stówa wbita :)
Nie ma co ukryć, trzeba pogratulować - uczcić to! Tak robią niektórzy fani.


Powiem szczerze nowy, dzisiejszy odcinek był bardzo ciekawy, a szczególnie bardzo mi się podobały sceny z Drugim Mizukage, który wyjaśniał shinobi'm jakie ma słabości i jak należy jego pokonać. Niestety shinobi armii Gaary nic nie zdołali coś zrobić. Naprawdę śmiechu było! I te określanie wyglądu Mizukage ^_^
O plecach Tsuchikage też nie można zapomnieć. Ah, ile można mieć problemów z bólem pleców akurat podczas wojnie!
Naruto oczywiście był w tym odcinku ale tylko na chwilkę. Przerobił ponownie Rasengan i powstał Międzyplanetarny Rasengan ^^
Skoro jest mowa o technikach, to rzeczywiście ma ich mało. Klony, Rasengany, Rasenshurikeny i parę taijutsu, no może Bijuudama, ale to w formie Lisa.


Nie jest w tym chociaż trochę prawdy? ;D
Z drugiej strony, teraz trwa wojna, więc już nie ma czasu na naukę nowych technik. Rasengan nawet jest dobry, ma dużą siłę rażenia, a za pomocą chakry Lisa może ją przerobić, powiększać, wzmocnić.
Oraz Rasenshuriken, mocna technika Rasenganu połączonego z Żywiołem Wiatru. Tą techniką właśnie za tydzień zaatakuje ożywionego Raikage.

Ale generalnie odcinki od 298 są lepsze, ciekawsze. Więcej akcji i ciekawe walki ożywionych Kage. Ale jak ja czytam mangę, to wiem co się zdarzy później.  Gwarantuję wam, że opadną wam szczęki :) Wiele rzeczy się wydarzy i to jakie!

Przeczytałam już nowy chapter 620 po angielsku i szczerze powiem spodobał mi się ten chapter. Trochę przerwy od wojny i ktoś inni się pojawiają :) Czekam na polską wersję ze strony UkrytaWioska.com, ale dziś są jakieś problemy ze stroną.

*

Teraz coś poza anime. Dzisiaj oglądałam wiadomości Fakty na TVN-ie. Była tam wspaniała wiadomość :D
Policjanci polowali na... świnkę Blondynkę!



Oglądałam to z rodzicami i się śmialiśmy jak nic :P Postawić normalnie browar dla kamerzysty!

Jutro jadę do lekarza na badanie tarczycy. Nie wiem czy pójdę jeszcze do szkoły. Na dziewiątą do pani doktór i badanie na pewno trochę potrwa. Oraz szybciutko na zakupy i wracamy. Mama do pracy, a ja nie wiem czy iść :P W końcu mam tylko sześć godzin, z czego dwie ostatnie godziny mogę spoko opuścić (chemia i technika - bo z tych przedmiotów jestem mocno do przodu). Więc ze 3-4 lekcje zlecą. Zobaczymy. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządeczku. Tylko badania, potem brać różne dawki przez kilka miesięcy, żeby potem ustalić jaką mam dawkę brać. Później co 3 miesiące chodzić na pobieranie krwi i tyle. Choć mam wrażenie, że kiedyś w końcu mnie zabiją z tymi zastrzykami. (fobie wymienione poniżej :P )

Czytam wciąż lekturę Kamienie na szaniec, ale jakoś nie mogę jej skończyć. Obym skończyła!
Na dobranoc, wstawiam jeden obrazek :)

Bo Hatake Kakashi to Strach na Wróble na Polu :P (tłumaczenie)

Oyasumi nasai! Do następnego razu! =]

niedziela, 3 lutego 2013

Istoty Chaosu!

"Ethan myślał, że zdążył się już przyzwyczaić do strasznych i niemożliwych rzeczy, które od czasu, kiedy poznał Lenę, działy się w Gatlin. Ale kiedy razem z Leną wrócili do domu, okazało się, że słowa “straszny” i “niemożliwy” nabrały nowego znaczenia. Szarańcza, niespotykane upały i gwałtowne burze zaczęły nawiedzać Gatlin… Wszytko wskazywało na to, że powodem tych nieszczęść jest Lena, która nie potrafi zapanować nad swoimi mocami. Czas płynął i tylko jedno było pewne… miasteczko przestanie istnieć, jeśli straszliwe moce kłębiące się nad nim nie zostaną ujarzmione, a to wymaga wielkiej ofiary."
Książka jest rewelacyjna. Tym razem nie było happy endu, ale mam wrażenie, że ten tom przebija dwóch pozostałych. Czytałam tą książkę prawie bez przerwy. Jest bardzo dobrze napisana książka, trzyma w napięciu, porywa serce. Za każdym razem jest tajemnica, zagadka i są kłopoty. Ethan jako przewodnik, musiał wiele przejść, by znaleźć odpowiedź, znaleźć wyjście i nie doprowadzić Gatlin do upadku. Moce Obdarzonych wymykają się spod kontroli. Trzeba było coś zdziałać, zanim świat upadnie.
Chyba muszę strasznie bardzo podziękować mojemu bratu, który dostarczył tą książkę dla mnie. Naprawdę, gorąco polecam tą serię. Jest oryginalna, ma ciekawe opisy przyrody. To coś nowego.


Mamy już 3 tomy. Czekam niecierpliwie na ostatni. Już okładka mi się podoba. Na początku wiedziałam, że będzie zielony tytuł ^_^. Redemption to zbawienie, umorzenie, odkupienie. Jestem ciekawa, jak w Polsce tytuł będzie nazywał - Istoty Zbawienia? Być może, zobaczymy. Nie wiem jak tam prace nad tłumaczeniem 4 tomu, ale słyszałam, że wychodzi drugie wydanie "Piękne Istoty" - do filmu. Premiera filmu w Polsce będzie 13 lutego, w środę. To już 10 dni, nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że nie zepsuli tego filmu.

*

Pracuję dalej nad moim małym projektem - Przygody Midori Nazo: W pogoni za Księżycem. Moja książeczka będzie opowiadała o przygodach Midori i jej zawodzie ninja. Bardzo interesuję się kulturą Japonii, ninja i samurajami, więc pomyślałam, że sobie coś takiego wyczaruję. Oraz satysfakcjonują mnie smoki, więc też będą :) Te smoki będą przedstawicielami pięciu żywiołów: woda, ogień, błyskawica, ziemia i wiatr. Świat Ninja będzie podzielony na trzy kontynenty z oceanem na środku. Leśna Kraina, Piaszczysta Kraina i Sekretny Ląd. Możliwe, że te nazwy jeszcze ulegną zmianie. Będą aż 6 Wiosek. 3 w Leśnej Krainie i 3 w Piaszczystej Krainie. Ninja będą spełniać misje, walczyć z bandziorami oraz przede wszystkim badać tajemnice świata. Będą też konflikty, wojny. Midori odkrywa później jedną ciekawą tajemnicę i będzie chciała dążyć do odkrycia następnych. Ciekawe, czy pójdzie dość daleko? Więcej nie zdradzę, bo jeszcze pracuję i wiele rzeczy może się zmienić ^_^ Powiem, że to rzeczywiście bardzo ciężka praca. Praca z książkami, że słownikiem japońskiego i czytanie artykułów o ninja i samurajów. Oraz postacie muszą mieć imiona! To też jest trudne =]
Miejmy nadzieję, że kiedyś skończę te małe dzieło.

Dziś wstałam bardzo ożywiona i szczęśliwa. Brałam poranny prysznic, słońce pięknie świeciło. Od razu poczułam się przyjemnie jakby była wiosna, moja ulubiona pora roku. Zrobiłam sobie na deserek kogel-mogel. Był pyszny, ale mega słodki! Musiałam jeść powoli :D
Zaczynam teraz czytać lekturę Kamienie na szaniec. Nauczycielka mnie zabije, jak nie przeczytam.

Poszukałam ostatnio piosenek japońskich. Szczerze przyznam, że ciężko je znaleźć, jak się nie zna zespołów. Ale znalazłam przypadkowo jedną piosenkę, która bardzo mi się spodobała.


Noo... to naradzie tyle. Sayonara! :)

czwartek, 31 stycznia 2013

Czy mam fobie? Mała zła wiadomość + Bazgroły.

Czołem.



Każdy z nas ma jakąś fobię, prawda? Niektórzy mają problem z opanowywaniem strachu przed czymś. Prawdopodobnie każdy człowiek ma kilka fobii. Moje przedstawię poniżej:

Aichmofobia - strach przed igłami, strzykawkami lub przedmiotami ostro zakończonymi.
Disabiliofobia - strach przed rozebraniem się przed kimś, byciem nagim przy kimś. 
Enochlofobia - strach przed tłumem.
Glossofobia - strach przed publicznym występem, przemawianiem/próbami mówienia (trema).
Mikofobia - strach lub niechęć do grzybów, pleśni.

 I inne, paru drobnych.

Muszę szczerze przyznać, że z niektórymi doskonalę sobie radzę. Np. mogę się opanować przed strachem przed zastrzykami. Rzeczywiście głęboko w duszy panicznie się ich boję, ale nie daję się. Jak musi być zastrzyk, to musi i trudno. Zaboli troszkę i przestanie. To tylko kłucie jak od komara :) Tak właśnie często sobie powtarzam i doskonale działa.

Jakoś też przetrzymuję Enochlofobię. Najbardziej lubię chodzić z kimś. Lecz trochę się boję tłumu, gdzie mogę zostać okradziona, przepychana itp. Albo zgubić się. To mi się wydaje, że to jest normalne u większości.

Nienawidzę występować publicznie. To takie straszne odczucie. Wszyscy na ciebie gapią się i czekają. Nie cierpię tego, że muszę przemawiać publicznie i wytrzymywać wzrok tłumu. Jak mi się to przytrafi, to kolana mi się trzęsą, czerwienię się i nie mogę wydusić słów. Kiedyś parę razy występowałam w akademiach, ale końcu wmówiłam sobie, że już nigdy, przenigdy nie wystąpię, nawet jeśli mi zależy na punkty uwagi.


Boję się też rozebrać się przed kimś. To jest dla mnie takie niezręczne. Zaczynam się czerwienić i mam lekkie drgawki. Niestety. Być nagą przy kimś (również przy matce) jeszcze gorzej. Po prostu nie będę tego za bardzo komentować.

Ale są też fobie, gdzie nie mogę opanować strach. To strach przed pleśniami, osami i... zapałkami.


Jak zobaczę pleśń, prawdziwą pleśń, gdzie można czasem znaleźć w przeterminowanym dżemie, na niezjedzonych kanapkach "szkolnych", niektórych już zepsutych jedzeniach i grzyby na ścianie itp. to mnie normalnie psiakrew bierze. Duszę się i czuję dziwnie, jakby pająki czy mrówki chodziły po moim ciele, serce mi staje (to tylko wrażenie), czuję też ucisk i bryłę lodu w żołądku. Okropne. Ostatnio omijam pleśnie baardzo szerokim łukiem. Nawet jeśli coś się pleśni, to zamykam oczy i wołam kogoś, by zabrał to stąd, z dala ode mnie, z mojego wzroku.




Strach przed osami, to chyba mam po mamie. Moja mama panicznie się ich boi i jest uczulona na ugryzienie osy. Od dzieciństwa miałam nieprzyjemne widoki z związane z osami. Moi bracia kilka razy zostali ugryzieni i ich to bolało. Nawet jak patrzyłam na ich ugryzienia, to ja też odczuwałam ból. Potem moją mamę kiedyś prawie ugryzł szerszeń. To było dla mnie zaskakujące. Od razu wylądowała do lekarza i dostała dużo lekarstw. Było jej słabo i cierpiała, trochę leżała. Bardzo jej współczułam. I od tamtej pory zaczęłam się bać os. Panicznie się bać. Nawet teraz wciąż uciekam przed nimi, kiedy jest ciepło i osy są energiczne. 

Choć kiedy osa wpada do domu i są "pijane", czyi zmęczone, głodne, to mogę spoko się z nimi zająć, bo wiem wtedy, że nie mają siły zaatakować - więc nie groziło mi ugryzienie :P Dodam, że nigdy w życiu nie zostałam ugryziona przez osę i chyba wolę tego nie doświadczyć.

Strach przed zapałkami. Mam to od dzieciństwa. Kiedyś spróbowałam się nauczyć zapalić zapałką świeczkę, kuchnię gazową. Miałam kiedyś takiego pecha, że oparzyłam sobie palce. Tak mnie piekły, bolały i palce miałam całe w smarach, to było najgorsze przeżycie w dzieciństwie. Potem już uciekałam od zapałek. Już nigdy nie chciałam używać zapałek. Jak mam zapalić, to nigdy w życiu. Jeśli zacznie płonąć, to od razu zgaszę. Nie chcę, żeby ogień z zapałki docierał do moich palców. Nie boję się ognia, tylko po prostu boję się używać zapałki i narażać na oparzenie.


Nie ukrywam, że próbuję walczyć z tymi lękami. Znani ludzie, aktorzy, gwiazdy, politycy też mają swoje fobie i również z nimi się borykają. Słyszałam o jednym Johann Wolfgang von Goethe. Podobno miał lęk wysokości, przed ciemnością. Żeby zwalczyć te lęki nawet zmusił się wejść na wysokie wieże albo chodzić w nocy po cmentarzu. Tak właśnie on tym walczył. Podziwiam jego siłę woli.

Fobie znanych osób <- link.


Zła wiadomość...
Niedawno wspominałam, że byłam na pobieraniu krwi. Przyszły już wyniki. Wszystko jest w porządku z witaminami itp. Ale była zła wiadomość. Tragiczna. Wykryto u mnie niedoczynność tarczycy.
Choć mogłam się tego spodziewać, bo odczuwałam, że jest coraz ciężej i szybko się męczę, oraz moja mama też ma niedoczynność tarczycy. Tylko jak usłyszałam tę wiadomość, to myślałam, że 10-tonowy ciężar spadł na moją głowę. Byłam w szoku. Nieuleczona tarczyca może nawet doprowadzić do śmierci. Będę skazana na branie leków możliwe, że nawet do końca życia. Mi się zdaje że została wykryta troszkę za późno, ale już trudno. W lutym pojadę do lekarza na badanie i po leki. Będę musiała tylko brać i niestety.

Objawy tarczycy - są nawet nieprzyjemne:

  • Suche i łamliwe włosy, czasem dochodzi do przerzedzenia się brwi,
  • Spowolniona akcja serca,
  • Zaburzenia w poziomach minerałów w organizmie,
  • Gromadzenie się płynu w otrzewnej,
  • Zmniejszona siła fizyczna i umysłowa,
  • Brak miesiączki u kobiet lub nieregularne miesiączki, niepłodność,
  • Trudności z utrzymaniem ciąży,
  • Impotencja u mężczyzn,
  • Zmniejszona zdolność do koncentracji,
  • Śpiączka – przy nieleczonej niedoczynności,
  • Stany depresyjne,
  • Objaw brudnych kolan (zmniejszony przepływ krwi),
  • Zaparcia,
  • Bradykardia zatokowa,
  • Zmniejszone libido,
  • Spowolnienie ruchów,
  • Płytszy oddech,
  • Objawy choroby wieńcowej,
  • Lekka zmiana rysów twarz.
  • Wzrost wagi.
  • Obrzmienie powiek.
  • Szybsze zmęczenie.
  • Poczucie senności.

Teraz już to potwierdza, dlaczego kolana i nadgarstki ciągle mnie bolały, nawet jeśli nic takiego nie robiłam. Oraz wzrost wagi. Jestem szczupła, ale na wagę już nie mogę patrzeć. Masakra. Oraz włosy mi się niszczą. Miałam takie fajne i długie, ale końcówki były poniszczone i ze łzami musiałam je obciąć. Skóra na dłoni często jest sucha i  codziennie marznę. Na prawdę! Ubieram się grubiej od wszystkich i tak cholera marznę. Brr!

Także drogi przyjacielu, jeśli czytasz ten post, to polecam iść natychmiast do lekarza, na pobieranie zbadać czy nie masz niedoczynności tarczycy. Im szybciej tym lepiej! Jeśli nie wyleczysz, będzie z tobą coraz gorzej i możesz zapaść na śpiączkę, gdzie jest większa szansa na śmierć.
Nie zamierzam cię straszyć, tylko ostrzegam.


A teraz moje ulubione hobby - rysowanie! W końcu pokażę wam parę moich bazgrołów. Dalej się uczę rysować i rozwijać talent. 


I love horses <3

"Normalnie masz ksero w oczach" - moja mama. Do rysowania tej pantery wzięłam zdjęcie z książki o zwierzętach :P

Moje pierwsze udane oko (!) - są błędy, ale nie będę go zniszczyć.

Jak patrzę na niego, to na mojej twarzy pojawia się uśmiech! Słodki!
Żabka, a tak se. Na nowym, specjalnym bloku do szkicowania i rysowania =]


 Jeszcze muszę poćwiczyć ;) Najpierw po jednym i manga, potem wielopostaciowe  być może nawet kiedyś komiks powstanie ^_^ Jak pojawią się jeszcze więcej bazgrołów - wsadzę!

Teraz na chwilkę zejdźmy z tematu postu.

Skończyłam czytanie książki Agaty Christie "I nie było już nikogo". Porwała moje serce, to była zaskakująca książka z wspaniałą tajemniczą zagadką. Nie spodziewałam się, że ktoś taki zrobił coś takiego. Jak przeczytacie - zrozumiecie. Bardzo polecam tą książkę. Klasyka kryminału!

Powoli zbliżam się do końca książki Kami Garcia i Margaret Stohl Trzeci tom Kroniki Obdarzonych: "Istoty Chaosu". Powiem wprost. Ta książka jest o niebo lepsza od dwóch pozostałych tomów. Całkowicie porwała moje serce, jeszcze takiego odczucia chyba nie miałam. Wspaniała tajemnicza powieść już o upadającym świecie i kłopotach Ethana oraz Obdarzonych. Ciekawe zagadki, wpadki i drogi. Magia, przewodnik, przyszłość. Bardzo polecam Kroniki Obdarzonych dla tych, którzy interesują się żywiołami i fantastyką, a dokładnie tajemnicami i magią.


Jest też premiera filmu "Piękne Istoty" 13 lutego. Nie mogę się doczekać! Podrzucę trailera z polskimi napisami:





Doglądałam się Naruto SD. Boskie i komediowe anime. Warto oglądać i śmiać się! :) Śmiech to zdrowie! Bardzo mi się spodobała ta seria. Co chwilę się śmiałam z ich wygłupów.


Dzisiaj jest nowy odcinek 298 Naruto Shippuuden. Zabieram się za oglądanie! W końcu Naruto spotyka Nagato i Itachi ożywionych przez Edo Tensei.


Powoli się przygotuję do oglądania One Piece, lecz mam niewiele czasu. Szkoła jest i dosyć mnóstwo robotów, które już mnie wyczerpują. Ferie było tak słodkie! Wolnego mi dawać! ;)


Teraz zabrać się za lekcje. Mam do napisania 2 wypracowania i zrobić jeden plakat na jutro. Jeszcze jest solidny sprawdzian z historii... Trzymać mi kciuki.


No to Sayonara!

wtorek, 22 stycznia 2013

Niezbyt miły poranek, ale co tam! Troszkę o mnie.

Ohayo ponownie! :)
Dziś musiałam wcześniej wstać i bez śniadania pojechać do ośrodka zdrowia na pobieranie krwi.
Zniosłam dobrze zastrzyk, mimo, że ich tragicznie się boję. Akurat padał śnieg, chyba chciał mi towarzyszyć :P Wróciłam do domu i o mój boże zakręciło mi się w głowie. Mama mówiła, że zbladłam. Hah, mimo że to tylko trochę krwi, a mnie w głowie kręci ^_^ Eh ten mój mózg mały... Zapamiętał moje przeżycia po operacji na głowie i wypadku rowerowym. Akurat musiało mi wszystko to przypomnieć i miałam takie same uczucia, co po operacji. Czyli czułam się słaba, kręciło mi się głowie, a tak na prawdę ze mną nic nie jest :)
Zjadłam obszerne śniadanie i leniuchowałam się przed telewizorem. Słabości odeszły i poczułam się prawie jak ryba, która cieszy się wolnością w wodzie. Ranka po zastrzyku się zamknęła i teraz do roboty.

Ferie za niedługo się kończą, a ja jeszcze muszę odrabiać lekcje i przeczytać lekturę "Kamienie na szaniec". W kwietniu mam egzaminy gimnazjalne. Zaraz liceum, bez żartów. Postanowiłam, że pójdę do liceum ogólnokształcącego, ale nie wiem jeszcze jaki profil. Bardzo trudna decyzja! Profil przyrodniczo-medyczny czy matematyczno-informatyczny. Albo coś innego? Kto wie. Choć jeszcze jest trochę czasu...
Jeszcze właśnie mam problemy jaką podjąć karierę. Bo większość nie jest dla... niesłyszących.

Tia, w końcu muszę się przyznać, że jestem niesłysząca. Byłam chora od urodzenia, to było coś dla mnie przerażającego. Na lewym uchu ledwie mogę coś usłyszeć i noszę aparat słuchowy, a na prawe ucho w ogóle nie słyszę. Więc zdecydowałam się na operację wszczepienia implantu ślimakowego, to o tej operacji pisałam wyżej. Chciałam żyć jak normalny człowiek, lecz teraz już się komplikuje. Cieszę się, że mam pierwszeństwo co do szkół, ale jeśli gadać o pracy to już ciężko.
Chciałam zostać lekarzem, ale nie wiem czy mogę. Są różne dziwne przepisy i prawa, których nawet ja, rodzice i niektórzy nie rozumieją. Jeszcze myślałam o pilocie, ponieważ samoloty i podróż samolotem bardzo mnie fascynuje, ale niestety nie mogę objąć te stanowisko, ponieważ musi być pełnosprawny słuch, a ja niestety takiego nie mam. Potem mój brat podsunął pomysł na biotechnologa, ale myślę że to za trudne. Jeszcze architekt... bo mam talent w rysowaniu, jeszcze farmaceuta, bo ma przyszłość i co chwilę są nowe leki. I robi się wielkie boom. Jedynie bym chciała dobrze płatną pracę, spokojną bez stresów i taka... społeczna - wśród ludzi. Chciałabym poznawać ludzi i pokazać im, że niepełnosprawni wcale nie są inni od nich, nie są gorsi od nich. Chcę tylko radości i spełnienia, a nie stresu, smutku i cierpienia.
Nawet w tej chwili boję się myśleć o przyszłości. Zieleń zanika, pojawiają się rośliny zmodyfikowane genetycznie, coraz drożej, coraz więcej kłótni i cierpienia. Czasem marzę, żeby świat poszedł chociaż kawałek dalej do dobrej, zielonej, jasnej strony... Najgorsze jest to, że nie da się tego zmieniać. Jest tak jak jest. Trudno. Lecz ja nadzieję nie porzucę.


Jeśli chodzi o życie wśród rówieśników, to określę tak: jest dziwne. Chodzę do szkoły, normalnie się uczę, jestem przyjacielska. Nawet olaboga! przez 2,5 lata okresu nauki w gimnazjum byłam najlepsza w klasie. Na prawdę to jest dla mnie zaskakujące. Ja tylko się uczę i zdobywam stopnie. Tak na prawdę to prawdziwa ja to osoba siedząca przed komputerem czy telewizorem. Czyli jestem bardzo leniwa. Ze sportu to tylko jazda konna raz w tygodniu. Na dwór niezbyt często wychodzę. Dlaczego? A bo nie mam przyjaciół, kogoś bliskiego czy zwierzaka, żeby gdzieś wyjść. Wyjście samemu jest smutno. Moi bracia pojechali w świat, jeden do Londynu, drugi ciężko pracuje w Polsce. Rodzice są nauczycielami, więc czasu niezbyt mają.
Od dzieciństwa nie znalazłam ani jednego przyjaciela. Dlaczego? Bo nikt nie zrozumie niepełnosprawności. Ja doskonale zdałam sobie z tego sprawę i zaczęłam przyzwyczajać się do życia samotnika, ale nie chcę dalej tak żyć. W przedszkolu nie radziłam sobie zbytnio, niby jeszcze dzieci, ale również mnie nie rozumiały. Potem klasy 1-3 - czasem udawało mi się siedzieć z jakąś koleżanką, ale najgorsze, że one wolą iść do tyłu, a ja niestety muszę siedzieć w pierwszej ławce przy nauczycielu. Raz z kimś siedziałam, potem już... sama aż do dziś. Niektórzy mnie ignorowali jakbym była wariatem, nikt do mnie nie podchodził. Na prawdę nikt. I tak wyglądało moje życie od podstawówki do gimnazjum. Lecz teraz z niektórymi nawet udawało mi się dogadać. Jedynie nauczyciele mojej szkoły już doskonale znają mnie i gadam z nimi jak najęta. Z kolegami niestety niezbyt, bo mnie nie rozumieją, że jestem niepełnosprawna. Teraz zdobyłam trochę doświadczeń w poznawaniu ludzi i wiem jak już z nimi rozmawiać. Po jednym artykule, rozmowie z pedagogiem i z niektórymi doszłam do wniosku, że trzeba ludziom tłumaczyć, jakie mają problemy niepełnosprawni z którymi się borykają.
Czyli tak. Nie trzeba w ogóle się wstydzić powiedzieć, że jest się niepełnosprawnym. Niektórzy ludzie na prawdę to ukrywają, ponieważ nie chcą czuć się gorsi od zdrowych. Wystarczy powiedzieć i wytłumaczyć jak powinno się rozmawiać. W moim przypadku, gdy jestem w mieście, wśród hałasu muszę poprosić, żeby powiedział powoli i głośno albo iść do pomieszczenia gdzie jest ciszej. Nawet tu jest trochę podobnie w życiu normalnych ludzi. Jest hałas, mówisz coś do kogoś, a on przypadkiem nie usłyszał przez hałas. Takie przypadki zdrowym zdarza się często. Albo jak ktoś jest zamyślony.
Niesłyszący ludzie często proszą ludzi, żeby mówili głośno, wolno i przede wszystkim wyraźnie. Ja jak oglądam wiadomości i dziennikarze szybko nawijają, nie nadążam za nimi i nie wiem co powiedzieli :P Wiec jak ktoś zdrowy siedzi obok mnie, to proszę o powtórzenie, ale powoli.
Dla niesłyszącego najważniejsza jest twarz rozmówcy. Musi widzieć oczy i usta, ponieważ są najlepszym pomocnikiem do zrozumienia tego, co powiedział inny. Nawet dzięki temu niesłyszący uczą się wyczytać z ust jakie słowa wychodzą. Np. ja w nocy zdejmuję aparaty i nic nie słyszę. Idę gdzieś, po wodę czy do łazienki. Spotykam matkę i mówi coś do mnie. Ja tym w czasie się skupiam i zdołam wyczytać słowa z ust. I odpowiadam. Matka była zaskoczona, że zrozumiałam co mówiła, mimo że nie miałam aparatów. Potem zrobiliśmy teściki i rzeczywiście niesłyszący opiera się o usta i zrozumie, co druga osoba mówi. Tak to działa ^_^.
Także chciałabym, żeby ludzie inaczej patrzyli na niepełnosprawnego. Chcę żeby wziął jego jako przyjaciela, a nie kalekę, wariata czy podrzutka.

Jeszcze dodam jak wygląda świat niesłyszącego.
Zakładasz aparaty i słyszysz. Lecisz zadowolony, słuchasz muzyki, po prostu wszystko gra. Świat staje się bardzo wesoły i kolorowy.
Ale jak na noc, czy na kąpiel zdejmujesz to wszystko ucichnie i świat wtedy jest płaski, smutny, szarawy...


Dokładnie tak wygląda.

Zmieniłam nazwę bloga z arwena-saphira na rapsodiavanish. Zmiana nicku i życia.
Skończyłam czytanie mangi Psyren. Bardzo ciekawa i daje do myślenia. Psyren opowiada o podróży w czasie. Podróżujesz do przyszłości i patrzysz co się staje z światem. Potem wracasz do teraźniejszości i możesz podjąć jakieś środki, sposoby - byle świat nie upadł. Polecam do czytania.

Z pozdrowieniami, Sayonara.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zmiany!

Minęło dużo czasu i jest zima, więc czas na zmiany!
Znowu trochę zmienię nazwę bloga, ponieważ wprowadzam rubrykę Anime i Japonię oraz książki!

Mam nadzieję, że spodoba się wam zmiana wyglądu bloga =]

Z pozdrowieniami!

Mhaha Ups...

Przepraszam bardzo za strasznie długą przerwę. Nie wiem jak to się stało :D
Szkoła była, więc byłam zajęta nauką i robiłam wiele innych rzeczy, potem nie chciało mi się. Nie no, nie będę się tłumaczyć, bo to bez sensu.

Pochłonęło mnie jedne anime Naruto! Oglądałam pierwszy odcinek potem przeleciałam, że nie wiem ile to zajęło, ale tak mnie wciągnęło... Widziałam już pierwszą część Naruto i przeleciałam przez Shippuden :P Jestem już na bierząco, uff!
Czytam też mangę Naruto, jest wciągająca! =]

Naruto (I część)

Naruto Shippuden (II część)

Główna postać anime Naruto:
Naruto Uzumaki
Po lewej stronie Naruto z Shippuden, a po prawej  młody Naruto z I częśći
Naruto to głupiutki i hałaśliwy ninja, ale bardzo ceni przyjaciół. Tak na prawdę jest wspaniałym ninja z czystym sercem. Tylko po prostu lubi robić z siebie głupka, bo taki jest :P
Jednakże historia Naruto Uzumaki jest bardzo poruszająca. Jego dzieciństwo wcale nie było łatwe. Nie miał przy sobie rodziców, ponieważ zginęli na wojnie z Zamaskowanym Ninja ze swoim Dziewięcioogoniastym, którego wyciągnął z Kushiny Uzumaki, matki Naruto. Minato Namikaze, Czwarty Hokage ratując wioskę musiał zapieczętować Lisiego Demona poprzez Shinigami'ego (Bóg Śmierci), a resztę Chakry (energia duchowa po naszemu) Dziewięcioogoniastego Lisa zapieczętował w Naruto. Po chwili zmarł razem z Kushiną. I od tej pory zaczęło się trudne dzieciństwo Naruta.
Trzeci Hokage wrócił na swoje stanowisko i starał się ukryć tą całą prawdę. Niestety plotka i tak rozeszła się. Byli ninja, którzy stali po dobrej stronie, ale większość bała się Naruto. Niektórzy mieszkańcy uważali jego za potwora. Wyganiali go, patrzyli złymi oczami, po prostu nie chcieli jego w Wiosce.
Mały Naruto nie chciał być tak traktowany. Tracił zaufanie do ludzi, płakał i rozrabiał w Wiosce. Mimo tego miał wielkie marzenie - zostać Hokage. Rówieśnicy Naruto nawet próbowali się z nim dogadać, pobawić, ale potem ich rodzice nie pozwolili. Wtedy Naruto już był samotny.
Zrujnowałby sobie życie, gdyby nie nauczyciel Iruka, który się przekonał, że Naruto wcale nie jest takim jak myślą mieszkańcy. Spojrzał w jego serce i zostali przyjaciółmi. Dbał, żeby Naruto chodził do szkoły i codziennie postawiał jemu ramen, ulubiona zupa Naruto.

Ramen w anime
Ramen w naszym świecie =]
Naruto nieszczęśliwie nie zdał egzaminu końcowego akademii, gdzie miał dostać opaskę ninja. Wyruszył do lasu i został wplątany w jedną sprawę. Miał zwój zakazanych technik, którego obcy ninja poszukiwał. Naruto w ukryciu nauczył się jednej techniki - Kage no Bunshin Jutsu - Podział Cienia - przywołuje klony. Jest zakazaną techniką, ponieważ rozdziela dużo Chakry, która po odwołaniu techniki zostanie zmarnowana.
Potem obcy ninja odnalazł Naruto i zaatakował, ponieważ chciał tego zwoju. Natychmiast interweniował się mistrz Iruka. Zasłonił ciałem Naruto i przyjął na siebie cios Demonicznego Shurikena. Naruto był zaskoczony i od tej pory postanowił, że tym razem będzie bronić przyjaciół. Zaczął docenić przyjaźń i podziękował nauczycielowi. Przyzwał klony i zaatakował obcego ninję. Pokonał go. Po tym całym wydarzeniu otrzymał w końcu opaskę ninja.
Naruto trafił do Drużyny 7 z Sasuke Uchicha i Sakura Haruną. Ich kapitanem był osobiście Kakashi Hatake (mój ulubieniec!). Rozpoczynali misje, a później w końcu Naruto zaprzyjaźnił się z całą trójką.

Drużyna 7!
Chcąc się nauczyć więcej technik prosił Kakashi'ego o pomoc, ale nie mógł jemu pomóc. Potem trafił na pana Ebisu, którego akurat Naruto nie lubił, ponieważ kiedyś się z nim pokłócił z Konohamaru (młody przyjaciel). W gorących źrodłach przypadkiem spotkał Legendarnego Sannina Jiraya. Widział jego wyczyny i chciał, żeby uczył jego. Na początku zaprzeczał, ale w końcu poddał się i nauczył Naruto kontrolowania Chakry, wyciągnięcie Chakry Demona i Techniki Przywołania (głównie zwierząt).
Na egzaminie na Chuunina zyskał jeszcze więcej przyjaciół. Podczas jednej walki pokonał nawet geniusza Neiji Hyuga. Publiczność na trybunie była zaskoczona i zmieniła zdanie co do Naruto. Ale niestety egzamin został przerwany, ponieważ Orochimaru niespodziewanie zaatakował wioskę. Było ogromne zamieszanie. Naruto z  Sakurą ruszył w pościg za Sasuke, który gonił Gaarę. Kiedy Sasuke spotkał się z Gaarą doszło do niechcianego wydarzenia. Gaara był też Jinchuuriki'm jak Naruto. Miał w sobie Jedoogoniastego. Stracił nad sobą panowanie i zrobił rzeźnię. Sasuke potem już nie mógł się ruszyć z powodu Przeklętej Pieczęci pozostawioną przez Orochimaru. Jednak Naruto pojawił się na czas. Zrozumiał sytuację i odebrał walkę Sasuke z Gaarą. Później Jednoogoniasty się przebudził i przybrał prawdziwą postać. Naruto nie miał wyboru i za pomocą Chakry swojego demona przyzwał Ropuszego Szefa Gamabuntę.

Gamabunta
Shukaku - Jednoogoniasty Gaara'y
Naruto udało się pokonać Gaarę. Wykończony doczołgał się do rannego Gaary. Wytłumaczył, że nienawiść do niczego nie zaprowadzi i chciał zostać jego przyjacielem. Gaara był zaskoczony wyczynem Naruta i od tej pory zaskakująco się zmienił. Ze człowieka żywiącego nienawiść stał się ciepłym i przyjacielskim.
Później Sasuke był wściekły na Naruto i poczuł się gorszy od niego, kiedy obserwował jak Naruto staje się silniejszy... Opuścił wioskę i wyruszył do Orochimaru po więcej mocy. Co gorsza, obudziła się w nim niewyobrażalna nienawiść i chęć zemsty na swojego brata Itachi, który wybił klan Uchicha. Sakura chciała go powstrzymać, ale nie wyszło jej. Jak Naruto się dowiedział, że Sasuke odpuścił ich i dostał misję od Hokage przywrócenia go do Wioski, był rozczarowany, ale pragnął za wszelką cenę uratować jego. Wyruszył z drużyną Shikamaru i Lee w pościg za Sasuke. Po drodze mieli wiele trudności i drużyna została rozbita. Tylko sam Naruto podążał za Sasuke i złapał jego dopiero w Dolinie Końca. Naruto prosił Sasuke, żeby zawrócił, lecz jego nie słuchał. Pozostała walka i walczyli zacięcie.

Sasuke vs Naruto
Walka nie była rozstrzygnięta i obaj padli wyczerpani. Jednak Naruto stracił przytomność od dużego korzystania z Chakry Lisiego Demona. Sasuke odszedł. Nie udało się przywrócić jego.
Kakashi przybył z pomocą do Naruto, ale już było za późno. Wziął nieprzytomnego Naruto na barana i wrócił do wioski.
Naruto spędził dnie w szpitalu i ciągle myślał o Sasuke. Jiraya odwiedził Naruto i prosił, żeby zapomniał o nim. Wytłumaczył, że miał tak podobnie ze swoim przyjacielem - Orochimaru. Naruto po wyjściu ze szpitala wyruszył na trening z Jiraya na trzy lata. I tutaj kończy się pierwsza część.

W drugiej częśći widzimy Naruto w nowym stroju i podrośniętego. Wraca do wioski po trzech latach. Spotkał się z Sakurą i Konohamaru. Sakura myślała, że już spoważniał, ale jednak się nie zmienił :D Naruto dostał zaraz lanie od Sakury ^_^. Potem Naruto odwiedził Piątą Hokage. Opowiadał co trenował, jak było itd. Znalazł Kakashi'ego, który ukrył się za oknem siedziby Hokage. Dał jemu nową książkę Make-Out Tactics dla dorosłych.
Kakashi  uwielbia te książki =] 
Dodaję filmik, by pokazać jak na prawdę Kakashi podchodzi do książki. To właśnie w nim uwielbiam! :D Dodam, że to Jiraya jest autorem tej książki ^_^.


Kakashi chciał sprawdzić, jak wyszedł trening Naruto i Sakury. Więc wzywał ich na pojedynek na dzwoneczki. Tym razem Naruto z Sakura mają walczyć z Sharinganem Kakashiego. Walka jednak jest ciężka, Kakashi ledwie wymyka się, ale podziwia już nowe umiejętności swoich uczniów. Naruto stosował różne sposoby, Sakura również, ale z Sharinganem było ciężko, ponieważ mogło odczytywać walkę i Kakashi zyskał na tym prędkością. W końcu Naruto z Sakurą się ukryli, by pomyśleć jak go pokonać. Po chwili przemyśleń Naruto wpadł na ciekawy pomysł. Wymyślił, że powie dla zmyłki co się skończyło w książce - spoiler. Sakura była zaskoczona jego pomysłem i nazwała go Nieprzewidywalnym Ninja Numer 1.  I oto efekty, które lepiej pokażę w postaci filmiku :D Zacznie się od 1:25.



Naruto wznawia misję odzyskiwania Sasuke. Kakashi był obsypany misjami, więc przeznaczono innego kapitana, a dokładnie członka ANBU - Kapitana Yamato. Za Sasuke zajął miejsce Sai.
Relacje Naruto z Sai na początku nie układały się. Sai brzydko o nich mówił (zawstydzająco było to oglądać :D, ale był fun!), a Naruto nie powstrzymywał się od lania. Sakura powstrzymała jego i powiedziała, żeby dał spokój i na pewno się dogadają. Potem Sai powiedział coś niemiłego o Sakury, więc Sakura interweniowała i dała takiego ciosa w twarz, że Sai został odrzucony na kilka metrów. Naruto podziękował jej i kontynuowali misję :P
Drużyna Naruto odnalazła kryjówkę Orochimaru i Sasuke. Włamali się do tuneli i doszło do spotkania. Sasuke ponownie odmówił Naruto i powiedział, że już Wioska go nie obchodzi. Prosił, żeby zostawił go w spokoju i uciekł z Orochimaru.
Naruto co prawda się załamał, ale już trudno i wrócił do Wioski. Piąta Hokage z Jiraya rozmawiali o organizacji Akatsuki, które ma prawdopodobnie zrobić kolejny krok.

Organizacja Akatsuki - członkowie
Utworzono grupy, które miało zlokalizować członków Akatsuki i ich kryjówkę.
Naruto zatem zaczął trenować, żeby opanować Żywioł Wiatru Chakry. Utworzył swoją własną technikę z połączeniu Rasengana i Wiatru - powstał Rasenshuriken, którym można rzucać jak shurikenem.


Jednak technika nie jest bezpieczna, ponieważ może ranić nawet osobę, która wykonuje technikę. Naradzie Piąta zakazała mu użyć. Naruto wyruszył z kapitanem Yamato na pomoc drużynie Kakashiego, która akurat walczyła ze członkami Akatsuki Hidanem i Kakuzu.
Jiraya na własną rękę poszedł do Wioski Ukrytej w Deszczu poszukać kryjówki Paina, szefa organizacji Akatsuki. Udało mu się odnaleźć kryjówkę, ale miał większe kłopoty. Ponieważ Pain stworzył 6 Ścieżek Paina. Całą szóstką zaatakowali, przez co ostatecznie Jiraya poległ. 
Ropusze Jiraya dotarły do wioski i przekazały wiadomość, że Jiraya nie żyje. Naruto był zszokowany, nawet zrozpaczony śmiercią swojego mistrza. Było ostrzeżenie, że Akatsuki kiedyś na pewno uderzy Wioskę, żeby odnaleźć Naruto - jego Dziewięcioogoniastego. Kiedy Naruto się uspokoił, to przystąpił się do przygotowania na tą bitwę. Była żaba, który miał zakodowaną wiadomość od Jiraya. Jednak nie mogli rozgryźć tego kodu. Potem Naruto przyjrzał się i zauważył, że pierwsza cyfra to tak naprawdę litera. Przypomniał o jego książkach. Kakashi więc wpadł i oddał książkę. Udało im się odkodować wiadomość i brzmiała tak: "Wśród nich nie ma prawdziwego". To była wiadomość dla Naruto. Resztę miał domyślić.
Potem postanowiono, że Naruto wyruszy na trening na Górze Myouboku, gdzie miał opanować Tryb Mędrca.

Naruto w Trybie Mędrca przeciwko Paina
Charakterystyczne oczy Trybu Mędrca
Pozostawiono żabiego posłańca, który miał dać znać, kiedy Pain przybędzie do Wioski. Niestety został zabity przez Danzou (cholereniec! :P). Naruto jak zakończył trening odwiedził Wioskę... całkowicie zniszczoną. Był w szoku. Było bardzo dużo ofiar, w tym Kakashi (nieee! T.T). Znalazł Paina i przystąpił do walki. Teraz się zorientował, że wśród Sześciu Ścieżek Paina na prawdę nie było prawdziwego. To były tylko marionetki kontrolowane przez prawdziwego Paina, a właściwie Nagato. Naruto rozgryzł też, że musi walczyć z każdym osobno, ponieważ ich oczy są połączone i nawzajem sobie pomagali. Naruto pokonał większość Painów i został ostatni, który wyglądał, że był pod większej kontroli Nagato. Miał z nim trudności, potem został złapany i uziemiony. Hinata bała się o Naruto, więc ruszyła na ratunek. Trochę udało sie jej pomóc, ale potem też ostatecznie została pokonana i uziemiona. I robi się gorąco... Naruto stracił panowanie nad sobą, właściwie nad Dziewięcioogoniastym. Pojawiły się cztery ogony, wyrwał się prętów i zaatakował Paina. Z każdą chwilą pojawiał się kolejny ogon. Na szczęście odeszli dalej od wioski. Pain uwięził Dziewięcioogoniastego w Planetarnej Kule, ale pojawił się... osmy ogon i Dziewięcioogoniasty zniszczył technikę Paina. Nagle w świadomości Naruto pojawia się Czwarty Hokage. Powstrzymał Naruto przed złamaniem pieczęci i przemiany w Lisa. Przyznał się że jest jego ojcem, wyjaśnił o Dziewięcioogoniatym. Naruto nie mógł uwierzyć i był zły na ojca. Ale już więcej nie mógł nic zrobić. Czwarty Hokage Minato Namikaze powiedział, że wierzy w Naruto i żeby dawał z siebie wszystko. Naruto odzyskał kontrolę nad Dziewięcioogoniastym i wrócił do normalnej formy. Przyjął Tryb Mędrca i sam zaatakował Paina. Pain był blisko pokonania Naruto, ale ostatecznie został pokonany Rasenganem.
Naruto wziął jego pręt i wykrył prawdziwego Paina - Nagato. Od razu wyruszył by z nim porozmawiać.
Dowiedzieli się, że są uczniami Jiraya i również Dziećmi z Przepowiedni. Naruto wyjaśnił o co chodziło Jiraya i pokazał, że Nagato źle postąpił. Nagato zrozumiał błąd i przywołał w Wiosce Gedo: Rinne Tensei no Jutsu, który ożywił wszystkich poległych na tej bitwie (Kakashi wrócił, oł yea!), po chwili zmarł. Naruto podziękował i wrócił do Wioski. Lecz już był bardzo wyczerpany i zdaje się, że nie da rady dojść do Wioski. Kakashi miał dobre wyczucie czasu, ponieważ odnalazł Naruto, złapał go i zaniósł do Wioski na barana ^_^. Wszyscy mieszkańcy Wioski okrzyknęli Naruto bohaterem!


Po tej całej bitwie, przystąpiono do odbudowy Wioski. Piąta Hokage zapadła w śpiączkę, gdyż użyła całej Chakry do leczenia mieszkańców. Nie było wiadomo kiedy wybudzi, więc wybrano następnego Hokage. Został nim (niestety, a niestety) Danzou, który jednak nie nawidzi klanu Uchicha i Naruto. Niby następnym miał zostać Kakashi, ale Danzou wygłaszał takie przemowy, że zmusiło Króla Feudalnego do uczynienia jego Hokage. Jeszcze nie był zatwierdzony, ale było zgłoszenie Szczytu Pięciu Kage, gdzie wszyscy Kage mieli przystąpić do spotkania. Mieli rozmawiać o całym Akatsuki i Sasuke Uchicha.
Naruto wyruszył do Raikage prosząc o wybaczenie Sasuke, który robił zamieszania w jego Wiosce. Sasuke wtedy dołączył się do Akatsuki (raczej wolał ich wykorzystać) i polował na Ośmioogoniastego. Raikage nie mógł komuś czegoś takiego wybaczyć i wyruszył na Szczyt Pięciu Kage, gdzie mieli rozmawiać o Akatsuki i Sasuke. Naruto załamał się. Potem pojawił się osobiście Zamaskowany Ninja, który nazywał siebie Madara Uchicha. Powiedział całą prawdę o Itachi i klanie. Potem wypowiedział im Czwartą Wojnę Światową Ninja. Tym razem to inna wojna, to będzie wojna wszystkich wiosek przeciwko Akatsuki i ich złapanych Ogoniastych Demonów. Po chwili zniknął zostawiając zdenerwowanego Naruto. Odwiedziła go Sakura ze swoją grupką. Kazała mu, żeby zapomniał o Sasuke. Naruto odmówił. Rozzłoszczona Sakura odeszła. Sai zostawił klona u Naruto. Klon Sai'a powiedział wszystko Naruto o co jej tak na prawdę chodziło. Ona poszła na własną rękę... zabić Sasuke. Zaskoczony Naruto stwierdził, że nie da rady, że ona idzie tylko tam zginąć. Po chwili niespodziewanie pojawił się Gaara. Kazekage Gaara opowiedział wszystko co się działo na Szczycie i o wyczynie Sasuke, który polował na Danzou, kandydata na Hokage. Dodał też, że był Madara i im wypowiedział Czwartą Wojnę. Naruto był bardzo zdenerwowany przez te wiadomości i dostał ataku hiperwentylacji. Za dużo zniósł.
Kiedy Naruto doszedł do siebie, chciał wyruszyć na pomoc Sakurze i Kakashiego oraz powstrzymać Sasuke. Lecz kapitam Yamato nie pozwolił i mają rozkaz powrócić do wioski. Więc Naruto ukrył się pod kołdrą. Zrobił dziurę pod materacem, zostawił klona i zwiał. :P Yamato chciał już się zbierać i poganiał Naruto, raczej klona. Ale klon zniknął. Kapitan tak się wściekł, że nie da się opisać :D Ponieważ został trzy razy wykiwany przez klony Naruto XD.
Naruto w tym czasie dotarł powoli do Kakashiego. Kakashi akurat powstrzymał Sakurę i sam zaczął walczyć z Sasuke. Sakura lekkomyślnie podeszła do tyłu od Sasuke, ale on się zorientował i odebrał jej kunai. Na prawdę miał zamiar zabić Sakurę. Nagle pojawił się Naruto, porwał Sakurę, a cios z kunai przyjął na siebie. Kakashi odetchnął z ulgą, że Sakura uniknęła śmierci.
Naruto przestąpił do walki z Sasuke i chciał z nim rozmawiać. Po tym wszystkim co się dowiedział, zrozumiał wyczyny Sasuke i powiedział, że rzeczywiście ich przeznaczeniem jest walka, jak za dawnych czasów Madara Uchicha walczył z Pierwszym Hokage. Tym razem nie chciał zmusić go do powrotu, a właściwie zrezygnował z tego. Dowiedział się, że Sasuke miał zamiar zaatakować Konohę. Więc Naruto stwierdził, że to on będzie z nim walczył w obronie Konohy. Zaraz pojawili się Zetsu z Madarą i zabrali Sasuke z stąd. Naruto nagle poczuł się osłabiony. Okazało się, że na kunai była trucizna zrobiona przez Sakurę. Zakłopotana Sakura przygotowała szybko dla niego odtrutkę. ^_^
Za chwilę była niespodzianka! Niesamowita zemsta kapitana Yamato. Porwał Naruto i zamknął go w drewnianej klatce. Był nieźle wściekły na niego. Kakashi był zakłopotany patrząc na to. Kazał Yamato wypuścić go i wyjaśnił, że nic się nie stało. W końcu dzięki niemu Sakura umknęła śmierci.
Naruto po powrocie do wioski postanowił, że musi się nauczyć kontroli nad Dziewięcioogoniastym, skoro i tak od funkcji Jinchuuriki nie może uciec.
Danzou zginął z ręki Sasuke. Znowu trzeba było szukać kogoś na Hokage. Tym razem ostatecznie miał zostać Kakashi. Lecz przed zatwierdzeniem Kakashi'ego Hokage zgłoszono, że Piąta wybudziła ze śpiączki i już z nią jest wszystko w porządku. Kakashi odetchnął z ulgą, bo tak na prawdę nie chciał zostać Hokage, ponieważ stwierdził, że to nie dla jego charakteru. Tsunade, Piąta, wyruszyła na kolejny Szczyt Pięciu Kage, gdzie rozmawiali o nadchodzącej Czwartej Wojnie. Pięciu Kage ze sobą pogodziło i stworzyli Zjednoczone Siły Shinobi, gdzie wszystkie wioski dołączyły do jednej wielkiej armii. Głównodowodzącym armii został Kazekage Gaara, a Raikage z Tsunade czuwali nad tym wszystkim - zostali w Kwaterze Głównej.
Naruto wysłano na wyspę, gdzie miał uczyć się kontroli nad Dziewięcioogoniastym z Killerem Bee - Jinchuuriki Ośmioogoniastego. Najpierw Naruto musiał pokonać swoją mroczną stronę, czyli wymazać całą ukrytą nienawiść w sercu.

Ciemna strona Naruto
Potem musiał stoczyć walkę w podświadomości ze Dziewięcioogoniastym. "Odkręcił" pieczęć i wypuścił z klatki Lisiego Demona. Zaczęła się walka. Naruto już zaczynał zabierać Chakrę od Lisa, lecz nieszczęśliwie przykleiła się do Chakry nienawiść. Miał już siebie połowę dobrą stronę i połowę złą stronę. Killer Bee się przejął, że będzie źle, jeśli Dziewięcioogoniastemu uda się zabrać Chakrę Naruto. Otóż w podświadomości Naruto pojawiła się czerwonowłosa kobieta, która okazało się matką Naruto. Naruto się cieszył widząc swoją mamę i rozmawiali ze sobą. Matka Kushina Uzumaki opowiadała synowi całą historię, gdzie Czwarty, ojciec Naruto, stoczył walkę z Zamaskowanym Ninją i Dziewięcioogoniastym. Opowiadała też o tym, że pochodzi już zniszczonej z Wioski Wiru i że została wybrana na Jinchuuriki Dziewięcioogoniastego po żonie Pierwszego Hokage. Opowiadała też o spotkaniu i miłości z Minato. Naruto był wzruszony i powiedział, że kocha ich, że wybaczy za wszystko co wiązane z Dziewięcioogoniastym. Opowiadał też o sobie, że miał trudne dzieciństwo, ale później zdobył przyjaciół i jest szczęśliwy. Ostatecznie matka zadecydowała, że pomoże Naruto pokonać Dziewięcioogoniastego. Uziemiła Lisa swoimi łańcuchami, a Naruto odebrał całą chakrę Lisa. Matka już musiała odejść, ponieważ już zostało mało zapieczętowanej jej Chakry. Powiedziała, że wierzy w Naruto i wierzyła też, że na pewno będzie miał powodzenie w miłości. Naruto zapieczętował w powrotem Dziewięcioogoniastego (wsadził do klatki ^_^) i wrócił do rzeczywistości. Otrzymał nową formę, gdyż odebrał Chakrę Dziewięcioogoniastego. Ta forma została nazwana Trybem Chakry Dziewięcioogoniastego.



Zaczął teraz trening nad kontrolowaniem tego trybu i utworzeniu Bijuu Dama (Kula Ogoniastego).
Potem Naruto wykrył silną Chakrę podobną do Dziewięcioogoniastego dalej od nich na polu bitwy. Trochę się zaniepokoił. Wyszedł z sali i spotkał strażników, którzy nie mogli wypuścić Naruto na zewnątrz. Wszedł w Tryb Mędrca i wypchnął ich ze swojej drogi. Wyszedł na zewnątrz i wszystkiego się dowiedział. Dowiedział się, że już wojna wybuchła. Mistrz Iruka, jeden ze strażników powiedział, że już nie ma sensu tego ukrywać. Wypuścił Naruto.
Naruto wyruszył na pole bitwy. Dalej byli inni strażnicy. Interweniowali się i przywołali barierę, która ma powstrzymać Naruto. Zaraz dołączył się Killer Bee i połączyli razem siły. Złamali barierę i zwiali na pole bitwy. Raikage się dowiedział, że Naruto z Killerem Bee zwiali ze wyspy. Rozzłoszczony wyruszył z Tsunade powstrzymać ich. Jednak doszło do spotkania i tu nie dało się uniknąć walki. Naruto w Trybie Bijuu przystąpił do walki. Raikage był jednym z najszybszych po Żółtym Błysku (Czwarty Hokage), a tu niespodzianka, Naruto mógł dorównać jego prędkości. Tsunade była zaskoczona i ostatecznie stanęła po ich stronie. Stwierdziła, że jednak Naruto musi iść na wojnę. Raikage zrobił test na Naruto, chciał zobaczyć, czy uniknie jego najszybszego ciosu. Udało się Naruto i już mógł wyruszyć na pole bitwy. =]

Dalszy ciąg nastąpi... Ponieważ anime wciąż jest wydawane, więc się dowiemy później co było =] Czytałam mangę, więc wiem, ale opowiem później.

Yaaha, ale się rozpisałam. No to życzę miłego dnia! Sayonara!